O Abrisie zrobiło się głośno za sprawą problemów finansowych, w jakie popadła kontrolowana przez niego spółka windykacyjna GetBack. Fundusz od lat inwestuje w Polsce i nie wszystkie jego transakcje były strzałem w dziesiątkę. Obok GetBacku nie będzie dobrze wspominał inwestycji w FM Bank PBP. Ocenia, że przez decyzję urzędników Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) z 2014 r. stracił na nim niemal 2 mld zł. O taką kwotę odszkodowania wystąpił Abris (formalnie kontrolowany przez niego fundusz PL Holdings) do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. O jego racji w sporze z Polską przekonany był były szef nadzoru finansowego Stanisław Kluza, który kierował KNF w latach 2006‒2011. Potwierdza to jego ekspertyza, do której dotarł DGP, i zeznania. Nasze źródła twierdzą, że Kluza sam zgłosił Abrisowi chęć współpracy.
‒ Argumentował to niezgodą i głęboko krytyczną oceną działania nadzoru pod rządami swojego następcy, czyli Andrzeja Jakubiaka – twierdzi nasz rozmówca znający sprawę. Pierwszą propozycję Abris odrzucił, ale w końcu uznał, że były szef KNF będzie wiarygodny dla międzynarodowego arbitrażu.
Niezależny ekspert
W 2014 r., kiedy szefem KNF był Andrzej Jakubiak, nadzór uznał, że fundusz PL Holdings (kontrolowany przez Abris), do którego należał FM Bank PBP (dzisiaj Nest Bank), złamał zobowiązania inwestorskie. Za to został ukarany odebraniem prawa wykonywania głosu z akcji i nakazano mu sprzedaż biznesu bankowego. Było to wiosną 2015 r. Właściciel uznał, że został bezprawnie wywłaszczony i wystąpił ze skargą do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie o odszkodowanie nie mniejsze niż 1,888 mld zł. Arbitraż uznał, że prawa inwestora faktycznie zostały naruszone. Zasądził wypłatę 760 mln zł odszkodowania Abrisowi. Wypłata jest wstrzymana, bo Polska zaskarżyła wyrok do szwedzkiego sądu apelacyjnego.
Stanisław Kluza o swoją pracę dla Abrisu został spytany w styczniu 2017 r., podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold przez posła PO Krzysztofa Brejzę.
„(...) byłem nie ekspertem funduszu, lecz zostałem zaproszony przez ten fundusz, żeby być niezależnym ekspertem. Natomiast nie jestem niezależnym ekspertem i ekspertyzy, które złożyłem... z ich, nie podtrzymuję z tego powodu, że po prostu nie jestem ekspertem” (pisownia oryginalna za stenogramem z posiedzenia komisji) – tłumaczył Kluza, który nadzorowi szefował jeszcze przed wybuchem sporu z Abrisem.
Udało nam się zapoznać z przygotowanym przez niego dokumentem zatytułowanym „Opinia niezależnego eksperta”, który napisał na zlecenie funduszu. Obok niego opinie przygotowały jeszcze dwie inne osoby: Alexander Kern oraz Paul Rathbone.
„Pan Stanisław Kluza został zatrudniony przez PL Holdings jako ekspert i otrzymał wynagrodzenie za przygotowane przez niego ekspertyzy. Ze względu na klauzulę poufności nie możemy ujawnić jej wysokości, ale gdyby Pan Kluza chciał je ujawnić, to możemy go zwolnić z klauzuli poufności” – napisali przedstawiciele Abrisu w odpowiedzi na nasze pytania.
Z naszych informacji wynika, że wynagrodzenie było podzielone na części: za opinię, gotowość napisania kolejnej opinii w dalszym toku postępowania i udział w przesłuchaniu przed trybunałem.
W liczącej 20 stron opinii, datowanej na 28 lipca 2015 r., były szef nadzoru dochodzi do konkluzji, że działania podjęte przez KNF były nieproporcjonalne. Kluza składał też zeznania jako tzw. ekspercki świadek przed trybunałem. Jego opinie były wartościowe, bo oparte na znajomości funkcjonowania nadzoru od środka.
Można je znaleźć w częściowym wyroku w tej sprawie wydanym 28 czerwca 2017 r. Potwierdził wówczas, że nie widzi uzasadnienia do podjęcia tak surowych działań jak te, które zaordynował Abrisowi polski nadzór, i dodawał, że jego zdaniem większościowy akcjonariusz FM Banku PBP nie powinien ponosić bezpośrednio odpowiedzialności prawnej. Zeznał także, że nie przypomina sobie, by za jego kadencji w KNF zdecydowano się na podjęcie takich środków, jak te, które wymusiły sprzedaż banku. Zdaniem Kluzy nadzór miał wiele innych narzędzi, mniej drastycznych, aby na mocy prawa bankowego podjąć określone działania wobec FM Banku PBP. Wśród nich wymienił nakładanie dodatkowych wymogów kapitałowych, zawieszenie lub zwolnienie członka zarządu, ograniczenie zakresu działalności czy nałożenie kary pieniężnej.
Potencjalny konflikt
W trakcie postępowania arbitrażowego przeciwko Polsce Stanisław Kluza dostał pracę w kontrolowanym przez Skarb Państwa BOŚ Banku. 23 marca 2016 r. rada nadzorcza powołała go na stanowisko wiceprezesa i powierzyła pełnienie obowiązków prezesa (oficjalną zgodę na szefowanie bankowi od KNF dostał w grudniu 2016 r.).
W częściowym wyroku trybunału można znaleźć zapis, że w lipcu, tuż przed rozpoczęciem tury przesłuchań w sprawie sporu o FM Bank PBP, Kluza zgłosił swoje obawy wobec potencjalnego konfliktu interesów związanego z tym, że pracuje obecnie dla nadzorowanego przez KNF podmiotu, czyli BOŚ Banku.
‒ Wszystkie prace były wykonane przed objęciem przez pana Kluzę stanowiska w BOŚ Banku. PL Holdings nie współpracowało z panem Kluzą po rozpoczęciu przez niego pracy w BOŚ Banku – informuje nas Abris.
Były szef KNF – mimo wcześniejszych zobowiązań ‒ nie stawił się na lipcowych przesłuchaniach, a strona polska złożyła na późniejszym etapie postępowania wniosek o wyłączenie jego zeznań ze sprawy. Dlaczego? Bo nie mogła go przesłuchać. Z BOŚ Banku Kluza został odwołany na początku czerwca 2017 r., tuż przed wydaniem częściowego wyroku, w którym przyznano rację Abrisowi.
Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się ze Stanisławem Kluzą, od którego chcieliśmy uzyskać komentarz w sprawie jego zaangażowania w sprawę Abrisu. Niestety, nie odpowiedział na nasze esemesy i telefony.