Pozwy przeciwko audytorom nie są na świecie niczym nowym. Często dochodzi do nich w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii. Wiele batalii kończy się jeszcze przed salą sądową w ramach ugody. Te zaś często objęte są klauzulami poufności, więc opinia publiczna rzadko ma wgląd do porozumienia stron. Najbardziej spektakularne sprawy kończyły się nawet upadkiem firmy audytorskiej. Tak było w przypadku Arthura Andersena, który badał księgi amerykańskiego giganta energetycznego Enron, a te okazały się fałszowane przez zarząd. W Polsce przypadków pozwów przeciwko firmom zajmującym się rewizją finansową nie ma zbyt wielu.

Reklama

Pewnie najlepszym rozwiązaniem byłoby zawarcie z Deloitte ugody w tej sprawie, ale to i tak wiąże się z wypłatą odszkodowania i byłoby problemem dla reputacji firmy – mówi nasz rozmówca zbliżony do GetBacku. Wskazuje, że analiza treści pozwu jeszcze potrwa. Obecnie dla zarządu priorytetem jest przygotowanie nowego układu dla wierzycieli. Ma on być głosowany na początku października.

W DGP opisywaliśmy już kulisy współpracy Deloitte z wrocławskim windykatorem. Usługi audytorskie dla GetBacku świadczył od 2015 r. Tylko w ubiegłym roku za usługi audytorskie, konsulting, doradztwo prawne i podatkowe GetBack zapłacił firmom działającym pod szyldem Deloitte blisko 7,4 mln zł. Z tego około 5 mln zł kosztowały prace związane z debiutem spółki na giełdzie. W 2016 r. za usługi doradcze i audytorskie rachunek wyniósł 1,1 mln zł.

Cieniem na współpracy między podmiotami kładzie się to, że biegły rewident odstąpił od wydania opinii o sprawozdaniu finansowym GetBacku za 2017 r. To było przyczynkiem do zerwania przez windykatora umowy, na mocy której Deloitte miał zbadać księgi za lata 2017–2018.

Spółka nie ujawnia, jakie argumenty mogą zostać poruszone w pozwie. Z naszych ustaleń wynika, że na liście może znaleźć się opisywana już przez DGP sprawa badania skonsolidowanego sprawozdania GetBacku za 2016 r. Biegły rewident z Deloitte zapomniał wpisać do niego swojej opinii. Spytaliśmy, czy w związku z tym wyciągnięto wobec kogoś konsekwencje.

Nie było podstaw do takich działań. Ominięcie akapitu w opinii do sprawozdania za 2016 r. spowodowane było błędem technicznym przy wydruku dokumentów. Został on poprawiony poprzez erratę, a KNA została o nim poinformowana. Całość opinii nie pozostawiała wątpliwości co do intencji audytora w zakresie wydania opinii – tłumaczy Deloitte.

Reklama

Obecnie pracę Deloitte dla windykatora za 2017 r. ocenia KNA

Sprawa wyszła na jaw dopiero po 16 miesiącach i nikt w firmie audytorskiej wcześniej nie skorygował tego błędu. Deloitte zapewnia nas, że nie zauważono niczego, co wskazywałoby, że biegły rewident nie dochował staranności i rzetelności zawodowej podczas badania sprawozdania finansowego GetBacku.

Jednak obecne władze spółki wielokrotnie publicznie wskazywały, że mają zastrzeżenia do pracy audytora. – W ramach audytu śledczego, który został zlecony po wybuchu afery, firma przeprowadzająca go zauważyła wiele spraw, które jej zdaniem powinny być podniesione w opiniach biegłego rewidenta, np. brak procedur kontrolnych przed oszustwami wewnątrz firmy – przekonuje nasz informator.

Obecnie pracę Deloitte dla windykatora za 2017 r. ocenia KNA, a kontrolę sprawozdań za lata 2015–2016 robi samorząd audytorski.

Audytor przypomina, że publiczny nadzorca badał już jego pracę. – W marcu 2018 r. KNA przeprowadziła kontrolę w Deloitte, z której raport nie przedstawiał żadnych problemów ani rekomendacji – informuje nas biuro prasowe firmy.

Jednak było to jeszcze przed wybuchem afery wokół wrocławskiego windykatora i stwierdzeniem wielu nieprawidłowości w jego działalności w 2017 r.

Sprawa GetBacku stała się też przyczynkiem do dyskusji nad pracą biegłych rewidentów w Polsce. W odpowiedzi na aferę resort finansów przygotował projekt ustawy, który przekształci KNA w specjalny urząd na wzór KNF, trzymającej pieczę nad sektorem finansowym i rynkiem kapitałowym. Nowy urząd dla firm audytorskich ma odebrać wiele kompetencji samorządowi biegłych rewidentów.

Model, w którym nadzór publiczny nad audytem powierza się samorządowi zawodowemu, nie jest efektywny z punktu widzenia skuteczności kontroli i jakości usług świadczonych przez firmy zajmujące się rewizją – uzasadniała w rozmowie z DGP nowe przepisy minister finansów Teresa Czerwińska. ©℗

GetBack negocjuje z bankami pod okiem KNF

Z informacji DGP wynika, że dzisiaj przedstawiciele zarządu GetBacku, rady wierzycieli, banków, które udzieliły spółce kredytów, oraz instytucji finansowych, które mają zabezpieczone wierzytelności, razem z urzędnikami KNF będą dyskutowali nad umorzeniem części długów windykatora. – Chcemy pomóc w poszukiwaniu najlepszych dróg wyjścia jako głos opiniujący. Urząd nie może pełnić w tym wypadku roli mediatora – tłumaczy DGP rzecznik nadzoru Jacek Barszczewski. O wsparcie KNF w rozmowach z bankami zabiegały zarząd windykatora i rada wierzycieli. – W naszej opinii dzisiejszy zarząd GetBacku nie ma siły oddziaływania, która sprawiłaby, żeby banki i inne instytucje finansowe same z siebie zrezygnowały z części swoich należności – napisał w liście do obligatariuszy prezes spółki Przemysław Dąbrowski. Z naszych informacji wynika, że windykatorowi chodzi o wypracowanie porozumienia, w którym banki zgodzą się na umorzenie części długu, np. poprzez wniesienie go do układu lub rozłożenie jego spłaty na dłuższy okres. Spółka ma kredyty w Getin Noble Banku, Raiffeisen Polbanku, mBanku, Aliorze i BGŻ BNP Paribas. Pierwszy podmiot, który zgodził się na negocjacje o umorzeniu części długu, to Quercus TFI.