Największy polski producent pociągów i tramwajów ma być uratowany przez państwowy Polski Fundusz Rozwoju. Dostał on od Pesy wyłączność na prowadzenie ostatecznych negocjacji w sprawie zainwestowania w firmę. Wcześniej odrzuciła ona m.in. ofertę Škody. PFR ma pomóc wyjść z kłopotów finansowych, w które producent wpadł ponad dwa lata temu. Wziął na siebie zbyt wiele kontraktów, z których nie potrafił wywiązać się w terminie, a to skończyło się karami. Na początek PFR ma spłacić kredyt w wysokości 200 mln zł, który banki udzieliły Pesie jesienią 2017 r.
W branży kolejowej coraz głośniej mówi się, że objęcie przez PFR udziałów w Pesie może być pierwszym krokiem do połączenia się z poznańską Fabryką Pojazdów Szynowych Cegielski. Zakład znany głównie z produkcji wagonów już w 2010 r. został przejęty przez inną państwową agendę, Agencję Rozwoju Przemysłu. Dzięki nowym zamówieniom m.in. na 55 wagonów dla PKP Intercity firma chce w tym roku wyjść na plus. Zarówno w PFR, jak i w ARP twierdzą, że na razie nie myślą o łączeniu obu firm. Od menedżera związanego z jedną z tych instytucji usłyszeliśmy, że takiego wariantu nie można wykluczyć, choć nie wcześniej niż za dwa lata.
– Pesa musi odzyskać płynność finansową i się ustabilizować. Dopiero wtedy konsolidacja miałaby sens – mówi nasz rozmówca. Według ekspertów prędzej czy później jednak dojdzie do połączenia sił Cegielskiego i Pesy. – Państwo i PFR zapewne będą do tego dążyć. Stworzenie silnego podmiotu produkującego tabor będzie odpowiedzią na konsolidacje, do których dochodzi na świecie. Chodzi np. o połączenie Alstomu z Siemensem. Zjednoczenie sił dałoby szansę na konkurowanie za granicą – mówi Adrian Furgalski z Zespołu Gospodarczego TOR.
Pojawiają się jednak głosy, że państwowy nadzór nad tymi firmami grozi nieefektywnym zarządzaniem. – Na świecie mamy wiele przykładów takiego zaangażowania państwa. Tak się dzieje m.in. we Francji czy w Korei Płd. Wszystko zależy od osób zarządzających. Zarówno w Cegielskim, jak i w Pesie rządzą teraz sprawni menedżerowie, którzy nie pozwolą, by firmami dyrygowano politycznie – mówi Furgalski. I przypomina, że nowy szef Pesy Krzysztof Sędzikowski chce wyjść z kłopotów dzięki ograniczeniu liczby oferowanych pojazdów.
Inni zwracają uwagę, że państwowi przewoźnicy mogą faworyzować w przetargach firmy z udziałem Skarbu Państwa. – Niedawna obecność premiera Mateusza Morawieckiego w zakładach Cegielskiego w czasie podpisania umowy na wagony dla PKP Intercity mogła być sygnałem, że to jest producent popierany przez rząd – mówi Karol Trammer z dwumiesięcznika „Z Biegiem Szyn”.
O prawdopodobnej konsolidacji mówi też Jakub Majewski z fundacji ProKolej. – Spodziewam się, że pojawią się pomysły łączenia sił Pesy i Cegielskiego. Jeśli są dwa podmioty z udziałem Skarbu Państwa, które mają zbliżony profil działalności, to raczej nie będą ze sobą konkurowały – ocenia. Spodziewa się też, że wrócą pomysły, by do tego grona dołączył też Newag. – Jego właściciele kiedyś rozważali scenariusz połączenia z Pesą. Ale to byłoby już niekorzystne np. dla województw, które zamawiają pociągi, czy dla miast kupujących tramwaje. Takie ograniczenie konkurencji sprawiłoby, że ceny taboru poszybowałyby w górę – dodaje Majewski.
O stworzeniu polskiego giganta kolejowego z udziałem Newagu kilka miesięcy temu mówił Zbigniew Jakubas, główny udziałowiec tej firmy. – Duży zawsze może więcej. Jedyny wariant, jaki widzę, który pozwalałby przeprowadzić taki projekt, to konsolidacja większej części rynku przy jednoczesnym zagwarantowaniu przez rząd ogłoszenia dużych zamówień na rynku polskim, aby w perspektywie kilku lat zapewnić firmom posiadającym tutaj wymagane doświadczenie opłacalną produkcję – mówił Jakubas w rozmowie z portalem Rynek-kolejowy.pl. Wiceprezes Newagu Józef Michalik mówi DGP, że łączenie się z Pesą na razie nie jest planowane.
Adrian Furgalski zwraca uwagę, że w najbliższych latach polscy przewoźnicy będą musieli wymienić wiele starzejących się wagonów i pociągów. Wielkie zakupy szykuje nie tylko spółka PKP Intercity, ale też Przewozy Regionalne. – Po połączeniu duży podmiot byłby w stanie wyprodukować odpowiednią liczbę składów. Konsolidacja wydaje się nieunikniona – podsumowuje.