W Polsce jest 56,6 tys. kiosków z prasą. O 18 tys. mniej niż w 2006 r. Może podatek od handlu zmniejszy tę liczbę.
Kolporter, największy gracz na rynku, wylicza, że w jego przypadku zagrożony jest byt kilkuset placówek. Izabela Cicha, rzeczniczka Ruchu, ostrzega przed zagrożoną egzystencją kilku tysięcy kioskarzy, drobnych przedsiębiorców współpracujących z Ruchem.
Sieć własna Kolportera to 1 tys. placówek. Do tego dochodzi 27 tys. punktów, do których firma dostarcza prasę. Ruch ma ponad 2 tys. placówek i ok. 20 tys. punktów partnerskich. Kolporter zwiększa przychody kilka procent rocznie. Jak wynika z danych firmy Bisnode, w 2014 r. wartość ta wyniosła blisko 4,5 mld zł przy ponad 36 mln zł zysku netto. Nawet jeśli ziści się najgorszy scenariusz, nie spustoszy finansów Kolportera. Znacznie gorzej wygląda przyszłość Ruchu i to on ma więcej powodów do obaw. Odwrotnie niż u konkurenta przychody z roku na rok maleją, a w 2014 r. wyniosły ok. 1,6 mld zł. W ciągu ostatniej dekady zysk netto w ujęciu rocznym Ruch wypracował tylko trzykrotnie – ostatni raz w 2011 r., w kwocie 215 mln zł.
Reklama
O ile wielobranżowe sklepy mogą pocieszać się tym, że koszty podatku jakoś przerzucą na klienta, w przypadku kioskarzy tak łatwo nie będzie.
Maciej Kraus, dyrektor zespołu strategii cenowych PwC, wskazuje, że oferta kiosków to dwie grupy produktów. – Te z nadrukowaną ceną, jak gazety, bilety komunikacji miejskiej, papierosy, doładowania pre-paid – wyjaśnia ekspert. Tu się nie dopisze do ceny ani grosza, co oznacza jeszcze niższe marże. Problemy może sprawiać też wyższa stawka podatku w soboty i niedziele – gdy weekendowe, poszerzone wydania gazet lepiej się sprzedają. Druga grupa to produkty bez sztywnej ceny, jak przekąski czy słodycze. – Tu można przerzucić koszty na klienta – tłumaczy Kraus.
Tyle że, jak wylicza Dariusz Materek, rzecznik Kolportera, te niskomarżowe produkty stanowią ponad połowę obrotu kiosku, a produkty z tzw. zamkniętymi cenami to ok. 85 proc. asortymentu.
Średnia rentowność w tym biznesie to ok. 0,5 proc. i z roku na rok maleje – mówi Dariusz Materek. Nie tylko w Polsce kupujemy coraz mniej papierowych gazet, papierosów, doładowań pre-paid.
Mała powierzchnia, obecność w mniejszych miejscowościach, ograniczony z definicji zakres towarów, sprzedaż produktów niskomarżowych to cechy tej sieci sprzedaży. Dla niej każdy 1 pkt proc. marży ma znaczenie i to nie dla osiągania wielkich zysków – wyjaśnia Izabela Cicha.
Branżę dotknie też podwyższenie minimalnej stawki do 12 zł przy pracy na umowach cywilnoprawnych. Jak wynika z nieoficjalnych informacji zebranych przez DGP, średnia stawka godzinowa w skali kraju w dużych firmach kolporterskich to ok. 11,5 zł, zatem ewentualne podwyżki nie będą dla nich bolesne. Kolporter i Ruch uważają, że stawka godzinowa nie będzie miała dla nich większego znaczenia. Gorzej jest wśród mniejszych sieci i kiosków, które, uśredniając, będą musiały podnieść stawki o 1–2 zł za godzinę.
Jak wskazuje Maciej Hoffman, dyrektor Izby Wydawców Prasy, z powodu kłopotów dystrybutorów rykoszetem oberwą wydawcy, bowiem mniej kiosków to mniejszy zasięg i sprzedaż wielu dzienników ogólnopolskich. – Każdy wzrost kosztów dystrybucji prasy będzie skutkował wzrostem cen prasy i dalszym spadkiem jej sprzedaży oraz ograniczeniem przychodów – tak IWP komentuje działania rządu.
Branża narzeka, ale przedstawia też rozwiązanie problemu. Miałoby nim być wyłączenie z zakresu ustawy firm prowadzących sieci kiosków lub szerzej – punktów handlowych o powierzchni nie większej niż 40 mkw.