Trybunał Konstytucyjny ogłosił decyzję o wielkim znaczeniu dla około 150 tysięcy emerytów w Polsce. Dotyczy ona zmniejszenia świadczenia emerytalnego dla osób, które przeszły na wcześniejszą emeryturę. TK uznał, że artykuł ustawy o emeryturach i rentach, który spowodował zaistnienie takiej sytuacji, jest niezgodny z Konstytucją.

Reklama

Decyzja dotyczyła wyroku w sprawie Tadeusza Kopcia, emeryta, który zaskarżył przepis prawny, który skutkował obniżeniem jego świadczenia emerytalnego po przejściu na wcześniejszą emeryturę. Chociaż sprawa dotyczyła jednej osoby, to ma wpływ na wysokość świadczeń tysięcy innych emerytów.

Trybunał Konstytucyjny (...) orzeka, że artykuł 25 ustęp 1b ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (...) w zakresie, w jakim dotyczy osób, które przed 1 stycznia 2013 r. nabyły prawo do emerytury na podstawie art. 32 ustawy, jest niezgodny z artykułem 67 ust. 1 w związku z artykułem 2 Konstytucji RP - powiedziała sędzia Krystyna Pawłowicz, która przewodniczyła składowi orzekającemu.

Dodała również, że orzeczenie zapadło większością głosów.

Reklama

Skarga emeryta

Sprawa dotyczy skargi złożonej przez emeryta Tadeusza Kopcia, który zakwestionował przepis, na mocy którego jego świadczenie z ZUS zostało pomniejszone o kwotę, którą otrzymał w ramach wcześniejszej emerytury. Skarga emeryta może mieć wpływ nie tylko na jego świadczenie. W podobnej sytuacji znalazło się około 150 tysięcy innych emerytów, w tym kobiety z roczników 1949-1959 oraz mężczyźni urodzeni w latach 1949-1954. Są to osoby, które przeszły na wcześniejszą emeryturę przed 1 stycznia 2013 roku, a prawo do emerytury docelowej nabyły po 2012 roku. To grupa osób, która otrzymuje z ZUS wypłaty zmniejszone w proporcji do kwoty, którą pobrali, korzystając z wcześniejszej emerytury. Warto zauważyć, że podobny problem dotyczył również tych urodzonych w 1953 roku, a Trybunał Konstytucyjny w 2019 roku uznał przepisy umożliwiające to za niekonstytucyjne.

Decyzja TK: Co oznacza w praktyce?

W praktyce oznacza to, że Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z Konstytucją przepisy, które pozwalały na obniżenie świadczenia emerytalnego dla osób, które przeszły na wcześniejszą emeryturę. Sędzia Pawłowicz, zamykając posiedzenie, powiedziała, że wyrok jest ostateczny i podlega niezwłocznemu ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Konsekwencje wyroku Trybunału Konstytucyjnego

Konsekwencje wyroku TK mogą być istotne, zwłaszcza dla osób z określonych roczników. Kobiety urodzone między 1949 a 1959 rokiem oraz mężczyźni urodzeni w latach 1949-1954, którzy przeszli na wcześniejszą emeryturę przed 1 stycznia 2013 roku, a prawo do emerytury docelowej nabyli po 2012 roku, obecnie otrzymują świadczenia emerytalne, gdzie podstawa obliczenia jest pomniejszana o kwotę wcześniejszych emerytur. Jednak, osoby urodzone w 1953 roku są wyłączone z tego postanowienia, ponieważ Trybunał Konstytucyjny już wcześniej, w 2019 roku, uznał niekonstytucyjność kwestionowanego przepisu w odniesieniu do tego rocznika.

W tej walce prawniczej zaangażowanych było około 200 tysięcy emerytów - 150 tysięcy osób, które złożyły już wnioski o standardową emeryturę oraz 53 tysiące osób, które jeszcze tego nie zrobiły. Wyrok został ogłoszony przez Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem sędzi Krystyny Pawłowicz, a sprawozdawcą był sędzia Justyn Piskorski. Jednak obecność Piskorskiego w składzie orzekającym może skutkować wątpliwościami co do ważności decyzji TK, ponieważ jest on uznawany za jednego z tzw. "sędziów dublerów", których status jako sędziów TK Ministerstwo Sprawiedliwości nie uznaje.

Koszty wyroku Trybunału Konstytucyjnego

Jeżeli wyrok Trybunału Konstytucyjnego doprowadziłby do obliczania emerytur ogólnych bez uwzględniania wcześniejszych emerytur, pierwszym krokiem byłoby przeliczenie świadczeń dla 150 tysięcy osób, które już złożyły wnioski o emeryturę powszechną, oraz wypłacenie im ewentualnej różnicy.

Portal "Dziennik Gazeta Prawna" niedawno przypomniał, że ZUS już za czasów Zjednoczonej Prawicy oszacował, że całkowite wyrównanie tych świadczeń kosztowałoby państwo około 9,5 miliarda złotych, co przekłada się na średnią kwotę wyrównania w wysokości 64 075 zł. Średnia miesięczna podwyżka emerytury wyniosłaby z kolei 1191 zł. Wypłaty nowych, niepomniejszonych świadczeń kosztowałyby państwo więcej o 2,3-2,6 miliarda złotych rocznie w porównaniu z obecną sytuacją.

Jeśli chodzi o te 53 tysiące osób, które dotychczas nie złożyły wniosku o emeryturę powszechną, państwo musiałoby wydać w ciągu najbliższych dziesięciu lat dodatkowo od 3,0 do 3,3 miliarda złotych na ich świadczenia. Średnia miesięczna podwyżka dla tej grupy wyniosłaby 4493 złote. Szacunki ZUS pochodzą z 2023 roku i zakładałyby wejście w życie zmian od 1 stycznia 2024 roku. Należy jednak zauważyć, że wszystkie te kwoty należy zwiększyć o kilkanaście procent, aby uwzględnić waloryzację świadczeń emerytalnych, która miała miejsce w bieżącym roku. Jednak wszystkie te koszty dla państwa są obecnie warunkowe, ponieważ zależą od sposobu, w jaki państwo potraktuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wydane z udziałem Justyna Piskorskiego, który jest przez resort sprawiedliwości uznawany za "sędziego dublera".