15 czerwca 2024 r. Marszałek Szymon Hołownia powołał Marcina Staneckiego na Głównego Inspektora Pracy. Nowy szef PIP powiedział, że ma plan na skuteczniejsze i efektywniejsze działanie Państwowej Inspekcji Pracy oraz cel nakierowany na to, by była ona atrakcyjnym pracodawcą.

Zmiany w Państwowej Inspekcji Pracy

Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki w rozmowie z redakcją Dziennik.pl powiedział, że zależy mu na tym, by zawód inspektora pracy kojarzony był pozytywnie oraz, by osoby pracujące w PIP były dumne z tego, że są częścią tej instytucji. Dodał, że już rozpoczął szereg zmian mających na celu poprawę warunków pracy w Państwowej Inspekcji Pracy.

Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki / Państwowa Inspekcja Pracy / PIP

Pierwszą rzeczą, o którą zapytał po objęciu stanowiska, było pytanie o możliwość wprowadzenia pracy zdalnej, której jest wielkim zwolennikiem. Polecił także departamentowi prawnemu przeanalizowanie możliwości wprowadzenia zadaniowego czasu pracy dla pracowników Państwowej Inspekcji Pracy. Wyraził nadzieję, że są to elementy, które będą pozytywnie odbierane przez pracowników Państwowej Inspekcji Pracy i ułatwią im życie.

Myślę też ciągle o podwyższaniu wynagrodzeń i o lobbowaniu za tym, żeby wynagrodzenia pracowników Państwowej Inspekcji Pracy rosły – powiedział. Zaznaczył, że niewątpliwie obowiązkiem pracodawcy jest szanowanie godności pracownika. To wprost wynika z konstytucji, a godność pracowniczą określa też m.in. wynagrodzenie. Chciałbym, zatem, żeby te wynagrodzenia rosły – powiedział.

Dodał także, że chciałby zmienić funkcjonowanie PIP, po to, aby zwrócić większą uwagę na prewencję. Podkreślił że chce odejść od ingerencji dotyczącej ilości i wysokości mandatówwystawianych przez inspektorów. Nie wyobrażam sobie takich sytuacji, że inspektor pracy dostaje polecenie wystawienia określonej ilości mandatów w miesiącu, czy obligatoryjnym, odgórnie narzucanym kierowaniu wniosków o ukaranie. Uważam, że jeżeli ktoś już pełni funkcję inspektora, to ponosi pełną odpowiedzialność za to co zrobi, bo jest organem PIP – dodał.

Poinformował, że w czwartek, 20.06. podpisał porozumienie dotyczące podwyżek, które zacznie obowiązywać od sierpnia z mocą wsteczną. Wszyscy pracownicy Państwowej Inspekcji Pracy dostaną wyrównanie od stycznia 2024 r. – zapowiedział. Dodał, że sam był inspektorem, więc wie, jaka to ciężka i odpowiedzialna praca, wiążąca się z dużym stresem i wymagająca olbrzymiego przygotowania merytorycznego.

Wspomniał, że o zmianach, które mają dotknąć PIP, chce rozmawiać ze związkami zawodowymi, działającymi w tej instytucji a także bezpośrednio z inspektorami i pozostałymi pracownikami Państwowej Inspekcji Pracy. Nie jestem wszechwiedzący (niestety). O wielu rzeczach mogę nie wiedzieć. Mam pomysły jak zmienić PIP, ale też chcę przy tym, być otwarty na dialog i oczywiście na współpracę z każdym, komu leży na sercu dobro PIP – powiedział.

Nowelizacja ustawy o PIP

Stanecki pytany o nowelizację ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy wskazał, że chce zwrócić uwagę przede wszystkim na prewencję. Do tej pory art. 1 ustawy o PIP mówi o nadzorze i kontroli przestrzegania przepisów prawa pracy przez Państwową Inspekcję Pracy. Jak to czytam, to mnie samego, ciarki przechodzą, bo to brzmi tak groźnie. Chcemy dołożyć kolejny człon do tej definicji, z którego będzie wynikać, że również prewencja jest zadaniem Państwowej Inspekcji Pracy, co doda nieco łagodności wskazanemu artykułowi – powiedział Stanecki. Dodał, że dzięki temu, ten artykuł będzie przyjemniejszy w odbiorze, i co ważne pokaże, że inspekcja to nie tylko nadzór i kontrole, ale również prewencja, doradzanie i pomaganie pracodawcom.

Oznajmił,że inspektorzy dalej będą karać nieuczciwych pracodawców. Dodał także, że jest za podniesieniem wysokości kar. Zaznaczył jednak, że uczciwi pracodawcy, którzy nie dopełnią obowiązków z niewiedzy, bądź zagubienia w gąszczu obowiązujących przepisów, będą mogli liczyć na pomoc inspektorów, w doprowadzeniu do zgodności stanu faktycznego do obowiązującego stanu prawnego.

Dodał, że nie dziwi się pracodawcom, którzy mówią, że nie wierzą mu, w te zaproponowane przez niego zmiany, bo – jak zauważył – politycy często składają różne deklaracje, które nie zawsze są realizowane. Ja nie jestem politykiem, mam określony cel i wizję działania Państwowej Inspekcji Pracy– podkreślił. Poprosił o kredyt zaufania. Dodał, ma marzenie, w którym Państwowa Inspekcja Pracy jest skutecznie działającym organem, a inspektor pracy nie będzie tylko kojarzony jako osoba nakładająca mandaty, ale także jako przyjaciel pracodawcy.To będzie taka osoba, do której pracodawca będzie mógł się zwrócić o pomoc bez ryzyka, że poniesie negatywne konsekwencje prawne i co ważne tą pomoc uzyska – dodał.

Skrócenie czasu pracy

Zapytany o skrócenie czasu pracy, przypomniał, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wystąpiło już o opinie do Instytutu Medycyny Pracy i do Centralnego Instytutu Ochrony Pracy, o to, jakie efekty przyniesie skrócenie czasu pracy. Z wstępnych odpowiedzi, które wpłynęły do resortu, wynikało, że co do zasady skrócenie tygodnia pracy, powoduje mniejszą wypadkowośći poprawia dobrostan psychiczny pracowników – powiedział Stanecki. Dodał, że taki pogląd potwierdzają także badania naukowe. Jako przykład podał badania amerykańskie, które trwały 13 lat i objęły 110 tys. kart pracy. Okazało się po tych trzynastu latach, że ta wypadkowość zmalała o 1,2 proc. w przeliczeniu na tysiąc pracowników – powiedział Inspektor. Dodał, że poprawił się komfort pracowników, ich sen oraz zwiększyła się równowaga między życiem zawodowym i prywatnym.

Dodał, także że Instytut Medycyny Pracy zwracał uwagę, że jeżeli dojdzie do skrócenia czasu pracy, to istniejeryzyko, że pracownicy będą podejmowali dodatkowe zatrudnienie. Jego zdaniem jest to bardzo prawdopodobna teza, bo – jak zauważył – "jesteśmy społeczeństwem na dorobku i wciąż gonimy za pieniądzem".

Zapowiedział, że Centralny Instytut Ochrony Pracy w następnym "Rządowym Programie Poprawy Bezpieczeństwa i Warunków Pracy" przygotuje roczne badania dotyczące skrócenia czasu pracy oraz tego, jak wpłynie to na efektywność pracowników ale również i zmniejszenie wypadkowości. Osobiście zgadzam się z poglądami wielu ekspertów, którzy mówią, że proces ograniczenia czasu pracy jest już przesądzony. Historycznie rzecz ujmując to musi nastąpić – powiedział. Dodał, że nie nastąpi to dziś czy jutro, ale w najbliższej przyszłości. Zdaniem niektórych naukowców, w 2050 r., pracował już będzie tylko ten, kto będzie chciał.

Przywrócenie handlu w niedzielę

Do przywrócenia handlu w niedzielę należy podchodzić ostrożnie, bo ta kwestia ma wiele wymiarów, ekonomicznych, społecznych czy wyznaniowych. Z pewnością są grupy zainteresowane pracą w niedziele, ale są także środowiska jej przeciwne. Dla mnie bardzo ciekawym rozwiązaniem, o którym była mowa, jest to, że za pracę w niedziele ma przysługiwać dodatek 200 proc. – powiedział. Dodał, że dla wielu pracowników może to być kusząca propozycja. Przyznał też, że zgadza się z uzasadnieniem projektu, w którym jest mowa, że wielu studentów pracuje w weekendy, ale nie ma gwarancji, że taki student otrzyma podwójną stawkę, bo pewnie będzie zatrudniony na umowie zlecenia i w takiej sytuacji otrzyma minimalną stawkę godzinową.

Stanecki wskazał, że pracownicy obawiają się, że te przepisy będą tylko na papierze, nieegzekwowane. Zwrócił uwagę, że funkcjonowanie tych przepisów oznaczać będzie, że Państwowa Inspekcja Pracy będzie musiała się bardzo mocno zaangażować, by je skutecznie egzekwować. A my, na ten moment, mogę to powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, nie mamy rezerw ludzkich ani takich sił, żeby skierować gros inspektorów do pilnowania tego, by niedziele były opłacane realnie, a zapisy nie zostały na papierze – podkreślił. Dodał, że to duże wyzwanie i trzeba będzie wesprzeć finansowo PIP, by te przepisy mogły faktycznie funkcjonować. Trzeba wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy, bo bez organu, który będzie stał na straży prawa, nic się nie zmieni – podsumował Stanecki.

Ustawa o sygnalistach

GIP Marcin Stanecki jest emocjonalnie związany z ustawą o sygnalistach. W rozmowie z redakcją Dziennik.pl, powiedział, że przez cały okres pracy w MRPiPS w charakterze dyrektora Departamentu Prawa Pracy pracował nad tym aktem prawnym. Osobiście uważam, że jest to wielka strata, że nie ma prawa pracy. Moim zdaniem bez prawa pracy – nazwijmy rzeczy po imieniu – ustawa o sygnalistach nie będzie działać tak jak tego oczekujemy – podkreślił Stanecki.

Zaznaczył jednak, że uważa, że włączenie prawa pracy do zakresu przedmiotowego ustawy to był najlepszy pomysł, na jaki mogło się zdecydować ministerstwo. Dzięki włączeniu prawa pracy do ustawy o sygnalistach, temat sygnalistów stał się medialny, bowiem spowodował duże zainteresowanie mediów, dzięki czemu można było przybliżyć ten temat opinii publicznej.

Zapewnił, że następne nowelizacje, bądź ewentualna nowa ustawa obejmą już bezpieczeństwo i higienę pracy, bo to niezmiernie ważny obszar, decydujący często o życiu i zdrowiu pracownika. Dodał, że w jego ocenie, za dwa lata, ta ustawa w zakresie przedmiotowym będzie wyglądała zupełnie inaczej, bo będziemy bogatsi o doświadczenia wynikające z jej funkcjonowania w obrocie prawnym.

Prawo do bycia offline

Zapytany o sezon urlopowy, oraz o to, że pracodawcy często wymagają dostępności pracownika 24/24 powiedział, że ma wyrobiony pogląd na tę sprawę. Moim zdaniem mamy zagwarantowane prawo do odpoczynku dobowego i tygodniowego – powiedział Główny Inspektor Pracy Podkreślił, że jeżeli ktoś nie zapewnia odpoczynku pracownikowi, to narusza przepisy o czasie pracy i w takiej sytuacji inspektor pracy może wszcząć postępowanie w sprawach o wykroczenia. Dodał, że każdemu pracownikowi należy się odpoczynek.

Jeżeli pracownik odbiera maile albo telefony od pracodawcy na urlopie, to wliczamy mu to do czasu pracy. Każdy taki dzień należy traktować jak dzień pracy. Pracownik nie ma prawa ani obowiązku, żeby jakichkolwiek telefonów i maili na urlopie odbierać – zaznaczył Główny Inspektor Pracy. Dodał, że prawo do odpoczynku jest jednym z naszych konstytucyjnych praw i wolności, a pracownicy jadąc na urlop powinni zostawić swoje telefony i laptopy służbowe w domach.

Zapytany, co w sytuacji, gdy pracodawca zaczyna wydzwaniać bądź pisać SMSy na prywatny numer pracownika, powiedział, że gdyby indywidualnie rozpatrywał taką sprawę jako inspektor pracy– wszcząłby postępowanie w sprawach o wykroczenie i traktował ten okres nie jako okres urlopu, tylko jako okres pracy. W jego ocenie takie działanie pracodawców jest bezprawne i bezpodstawne.