System emerytalny w Polsce ma przed sobą wiele wyzwań. Są to m.in. starzenie się społeczeństwa (coraz większa liczba emerytów w stosunku do pracujących zwiększa obciążenie dla systemu), niska dzietność (oznacza, że mniejsza liczba młodych pracowników będzie w przyszłości wpłacać składki) czy krótki okres składkowy. O systemie emerytalnym mówiła w wywiadzie dla "Faktu" szefowa Ministerstwa funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Reklama

Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Podwyższenia wieku emerytalnego nie będzie

Jak podkreśliła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, "nie ma mowy o podwyższeniu wieku emerytalnego”. "Mamy natomiast problem demograficzny. To jest coś, na co rzeczywiście próbuję zwrócić uwagę. I jeżeli przymkniemy oczy na ten problem, to się zderzymy w jakimś momencie ze ścianą” – zauważyła.

Reklama

Dodała, że "demografia zawczasu uprzedza, co nam przyniesie”. "15 lat temu na jednego emeryta pracowało prawie 4 osoby, teraz prawie 3 osoby. W połowie wieku będą to niespełna 2 osoby. I wykluczając podwyższenie wieku emerytalnego, trzeba działać i są takie możliwości. Jeden kierunek to tworzenie zachęt dla seniorów do dłuższej pracy. Jest też drugi, związany z aktywizacją zawodową rodziców, z zachętą, żeby mieli więcej dzieci” - tłumaczyła.

Pięć zaległych trzynastek za pięć lat pracy

"Musi być tak, a dzisiaj nie zawsze jest, że jeżeli ktoś dłużej pracuje, to dostaje większą emeryturę. Dzisiaj często jest tak, że jak osoba osiąga wiek emerytalny i przejdzie na świadczenie, to należy jej się bardzo często emerytura minimalna. Mówię "jej", bo najczęściej dotyczy to kobiet. Jeśli taka osoba przepracuje kolejne 5 lat, to dalej należy jej się emerytura minimalna i w międzyczasie traci pięć trzynastek. Więc kalkulacja ekonomiczna najczęściej jest taka, by jednak jak najszybciej na tę emeryturę przejść” - tłumaczy.

Wyjaśniła, że pierwsza propozycja Polski 2050 jest następująca: "trzeba wyrównywać ten okres dłuższej pracy zwrotem trzynastek”. "Jeśli dana osoba nie przechodzi na emeryturę i pracuje przykładowo 5 lat dłużej, dostaje 5 zaległych trzynastek" – wyjaśniła. Dodała jednak, że nie jest to projekt, który jest procedowany w rządzie.