Dzisiaj wstępny projekt budżetu na przyszły rok omawia rząd. Z naszych ustaleń wynika, że wicepremier Mateusz Morawiecki zaplanował, że dziura w kasie państwa nie będzie mogła być w 2018 r. wyższa niż 41,5 mld zł. To o blisko 30 proc. niższy deficyt niż zaplanowano w ustawie budżetowej na ten rok. Przyszłoroczne wpływy do kasy państwa są wyższe od tych zaplanowanych na 2017 r. o ponad 30 mld zł, a wydatki są wyższe o 12,4 mld zł.
- Teoretycznie kwota deficytu może się zmienić, ale w ostatnich latach Rada Ministrów zazwyczaj przyjmowała swoją najważniejszą ustawę z takim deficytem jak założył resort finansów – mówi nasz informator z rządu.
To będzie najniższy deficyt jaki minister finansów zaplanował od 2012 r. Wówczas do ustawy wpisano go na poziomie prawie 35 mld zł. Rok później przewidywano, że będzie wynosił 35,56 mld zł, jednak pogorszenie koniunktury gospodarczej, zmusiło rząd do nowelizacji planu dochodów i wydatków państwa i zwiększenia deficytu aż do 51,6 mld zł.
Już w tym roku resort finansów ma powody do zadowolenia z kondycji publicznej kasy. Wszystko wskazuje, że dziura budżetowa będzie w tym roku zdecydowanie niższa niż zapisane w dokumentach rządowych ok. 60 mld zł. Ekonomiści szacują, że cały rok możemy zamknąć deficytem nawet o połowę niższym. Te przewidywania uwiarygadnia to, że pierwsza połowa roku przyniosła blisko 6 mld zł nadwyżki.
Ministerstwo Finansów zakłada też, że przyszły rok znów da sukcesy w uszczelnianiu systemu podatkowego. Z VAT dochody mają się dzięki temu poprawić o około 8 mld zł, a pozostałe miliardy złotych powinna dorzucić koniunktura gospodarcza. W sumie fiskus spodziewa się, że wpływ z VAT wzrosną o kilkanaście procent wobec zaplanowanych na ten rok 143,5 mld zł.