Jeszcze w poniedziałek ekonomiści sądzili, że wzrost wyniesie 1,9 proc. Jednak już po wtorkowych bardzo słabych danych o zatrudnieniu w przedsiębiorstwach – które spadło o 6,6 tys., oraz wynagrodzeniach – płace realne skurczyły się o 1,1 proc., zaczęli obniżać prognozy. Tak jak się spodziewaliśmy, lipcowy wyskok produkcji był jednorazowy. Osłabienie koniunktury w Polsce, ale także u naszych głównych partnerów handlowych – w Niemczech za trzeci kwartał oczekiwany jest ujemny odczyt PKB, powodują znaczne pogorszenie portfela zamówień naszych przedsiębiorstw – tłumaczy Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku.

Reklama

Słabną zarówno branże koncentrujące się na eksporcie, jak i produkujące na rynek wewnętrzny: wytwórcy oraz przetwórcy koksu i produktów ropy naftowej, producenci farmaceutyków, metali, mebli, samochodów. W czołówce spadków jest także produkcja budowalno-montażowa. Co ciekawe, największy spadek popytu – ponad 13 proc., mają przedsiębiorstwa stawiające budynki oraz wykonujące roboty specjalistyczne – ponad 6 proc. Nadal na plusie, przynajmniej jeśli chodzi o popyt na pracę, są firmy zajmujące się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej. Oprócz nich nadal nieźle wiedzie się 19 branżom analizowanym przez GUS. Najlepiej producentom chemikaliów, papieru, maszyn i urządzeń. Ale dynamika ich produkcji też hamuje.

Przedsiębiorstwa ograniczają poziom zapasów i nakłady inwestycyjne. Sądzę, że za wrzesień dynamika produkcji przemysłowej będzie ujemna. Na co wpływ będzie miała także niekorzystna liczba dni roboczych. W kolejnych miesiącach wzrost nie przekroczy 1 proc. – prognozuje Wojciech Matysiak, ekonomista Pekao SA. A to oznacza, że firmy będą ograniczały zatrudnienie i trzymały płace w ryzach.

Jednak słabe dane z rynku pracy i z przedsiębiorstw mogą skłonić Radę Polityki Pieniężnej do przyspieszenia cyklu obniżek stóp procentowych i pierwszych cięć już w październiku – podkreśla Konrad Ryczko, analityk BOŚ.