Główny Urząd Statystyczny opublikował dane o produkcji przemysłowej za wrzesień i od razu padły trzy rekordy. Wszystkie źle wróżą polskiej gospodarce. Produkcja przemysłowa w przedsiębiorstwach zatrudniających co najmniej 10 osób spadła w porównaniu z wrześniem 2011 r. o 5,2 proc. To najsilniejszy spadek od szczytu kryzysu w maju 2009 r. – podkreśla Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku.
Spadek produkcji odnotowano w 27 z 34 działów przemysłu. To najwięcej w historii badań. Nawet w okresie silnego spowolnienia wzrostu w 2009 r. spadki produkcji notowało mniej branż. Najbardziej we wrześniu tracili producenci mebli – 18,1 proc. – i był to największy spadek w historii branży - dodaje Czerniak. W czołówce spadków są firmy z branż w wysokim stopniu zależnych od popytu zagranicznego. To sygnalizuje coraz silniejszy wpływ spowolnienia w strefie euro na kondycję polskich eksporterów.
We wrześniu znaczące spadki zanotowali także wytwórcy wyrobów z mineralnych surowców niemetalicznych oraz metali. To sektory z jednej strony powiązane z nastawionym na eksport przemysłem motoryzacyjnym, z drugiej z budowlanym, który również zaliczył potężne spadki. W budownictwie sprzedaż była o niemal 18 proc. niższa niż rok wcześniej. Wyniki poszczególnych segmentów wskazują, że wyraźnie widać nie tylko spadek popytu na mieszkania, lecz także wygaszanie inwestycji publicznych.
Wrześniowe dane o produkcji sygnalizują, że dynamika PKB w trzecim kwartale mogła wyhamować do 1,4 proc. z 2,5 proc. w drugim. Natomiast w czwartym kwartale wzrost PKB może spaść poniżej 1 proc. – prognozuje Kredyt Bank. Optymiści, jak Ignacy Morawski, główny ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości, uważają, że w czwartym kwartale osiągniemy wzrost w przedziale 1 – 1,5 proc.
Reklama
To, że ostatnie trzy miesiące roku będą trudne, sygnalizują przedsiębiorcy ankietowani przez Narodowy Bank Polski. Z informacji o kondycji sektora przedsiębiorstw przygotowanej przez bank centralny wynika, że silnego pogorszenia popytu spodziewają się przede wszystkim branże budowlana i usługowa. Obawy o zastój wyrażają producenci dóbr inwestycyjnych i zaopatrzeniowych. Jedynie transport, handel, naprawa i energetyka z optymizmem patrzą w przyszłość.
Reklama
Ekonomiści sądzą, że kiepskie dane z przemysłu i budownictwa skłonią Radę Polityki Pieniężnej do obniżki stóp procentowych. Ich zdaniem zostaną one zmniejszone i w listopadzie, i w grudniu. Obecnie główna stopa NBP wynosi 4,75 proc.
Zdaniem specjalistów niższe stopy zniechęciłyby firmy do trzymania pieniędzy na lokatach i zmusiły do inwestycji. – Decyzje inwestycyjne podejmuje się na miesiące wcześniej. Dlatego obniżka stóp nie przełoży się na nie natychmiast. Szybszy efekt obniżek byłby widoczny, gdyby banki rozluźniły warunki przydzielania kredytów i firmom, i osobom fizycznym, bo to mogłoby pobudzić popyt – tłumaczy Janusz Płocica, prezes Zelmera. Na razie jednak firmy ankietowane przez NBP sygnalizują, że o finansowanie w bankach jest coraz ciężej.