Bykowe w PRL – co to było?
"Bykowe" istniało już w czasach PRL. Państwo nakładało podatek na osoby bezdzietne i małżeństwa, które nie zdecydowały się na potomstwo. Władze uzasadniały to polityką prorodzinną i koniecznością odbudowy społeczeństwa po wojnie.
Podatek dotyczył mężczyzn i kobiet powyżej 25. roku życia. W tamtych czasach budził kontrowersje, ale uzasadniano go potrzebami demograficznymi kraju.
Bykowe 2025. Co o tym sądzą politycy?
Pomysł Jakubiaka wywołał ostrą dyskusję. Większość polityków uważa go za niesprawiedliwy i niehumanitarny. Marcelina Zawisza z partii Razem ostro skrytykowała pomysł w rozmowie z "Faktem": Karanie za nieposiadanie dzieci to okrucieństwo wobec ludzi, którzy zmagają się z problemem bezpłodności. Według niej państwo powinno skupić się na ułatwianiu życia rodzinom, zamiast karać osoby bezdzietne.
Podobnie uważa Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej:Państwo powinno dawać poczucie bezpieczeństwa, a nie karać obywateli za ich wybory. Poseł PSL Jarosław Rzepa przypomniał, że PRL-owskie rozwiązania niekoniecznie były skuteczne: Czy naprawdę to najlepszy sposób na zwiększenie dzietności? – pyta w "Fakcie" polityk.
Nowy podatek od osób bezdzietnych. Co na to PiS?
Nie wszyscy odrzucają pomysł "bykowego". Urszula Rusecka z PiS przyznała, że warto rozważyć system ulg dla rodziców lub dodatkowego opodatkowania osób bezdzietnych: Nie można porównywać sytuacji osoby samotnej i rodziny z dziećmi - powiedziała "Faktowi" Jej zdaniem osoby wychowujące dzieci ponoszą koszty, z których później korzysta całe społeczeństwo.