Szybki wzrost pensji niesie ze sobą poważne konsekwencje. Ma niekorzystny wpływ na inwestycje, bowiem zagraniczne firmy muszą liczyć się z wysokimi kosztami pracy, co w niektórych przypadkach skłania je do zamykania zakładów. Presja płacowa może też budzić niepokój o poziom inflacji. Jak przyznał Adam Glapiński, szef NBP, jest to obecnie główne zagrożenie.
W jaki sposób wysokie płace wpływają na poziom inflacji?
Narodowy Bank Polski prognozuje, że w tym roku średnie wynagrodzenie wzrośnie o 12,8 proc. Zdaniem ekspertów wzrost jest zbyt szybki, bowiem nie nadąża za nim wydajność pracy. Tworzy się także środowisko sprzyjające wzrostowi cen, gdyż przedsiębiorcy próbują przerzucić rosnące koszty na klientów. Ludwik Kotecki, członek RPP przyznał w rozmowie z Business Insider, że jest to wynik bardzo wysokiej inflacji z 2023 roku oraz wysokich podwyżek pensji minimalnej w ostatnich latach. Zaznaczył również, że w Polsce brakuje rąk do pracy i mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Poza tym firmy wciąż mają możliwość płacenia wyższych wynagrodzeń, dlatego problem może tylko narastać.
Niestety to zjawisko ma bardzo poważne konsekwencje, jeśli chodzi o politykę pieniężną. Ludwik Kotecki przyznaje, że inflacja może nie spadać tak szybko jak powinna i zatrzymać się na obecnym poziomie około 4 proc. To z kolei wpłynie na zamrożenie stóp procentowych, co na pewno nie ucieszy kredytobiorców, którzy wciąż płacą wysokie raty kredytów. Zdaniem członka RPP, pozostaną one bez zmian do końca 2024 roku i to jeśli założymy optymistyczny scenariusz.
Wysokie wynagrodzenia. Eksperci ostrzegają przed skutkami
Na problem wysokich płac zwracają też uwagę eksperci ING Banku Polskiego. Jak podaje money.pl, rynek pracy jest napięty i mamy do czynienia z presją na wzrost cen usług. Członkowie RPP zgadzają się, że budżet państwa na ten rok ma charakter proinflacyjny. Jest to związane ze wzrostem płac w sferze publicznej. W budżecie założono także nieco wyższą inflację średnioroczną, bo na poziomie 6,6 proc. Jest ona zatem wyższa od obecnie prognozowanej, która wyniesie około 4 proc. Oznacza to, że płace realne w sektorze publicznym znacznie ją przewyższą. Te podwyżki będą miały również wpływ na wynagrodzenia w innych branżach.
Polityka pieniężna w Polsce może coraz bardziej odbiegać od polityki innych europejskich banków centralnych, które kontynuują cykl obniżek stóp procentowych. Niektórzy eksperci z PKO BP wierzą jednak, że jeśli perspektywy inflacji będą korzystne, pod koniec roku możliwa będzie obniżka stóp. Z tym twierdzeniem nie zgadza się jednak Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku. W rozmowie w "Onet Rano Finansowo" stwierdził, że pierwsze zmiany mogą pojawić się dopiero pod koniec przyszłego roku.
Ludwik Kotecki przyznał, że Polska może osiągnąć cel inflacyjny najszybciej w drugiej połowie 2025 roku. Nie wiadomo jednak, czy za kilka miesięcy nie wydarzy się coś, co zmieni prognozy.