Niespodziewane cięcia dotyczą w takim samym stopniu polityki, jak i rynku. Książę Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman (MBS) miał nadzieję, że prezydent Joe Biden wykaże się „dobrą wolą”, kupując saudyjskie surowce, by uzupełnić amerykańskie rezerwy. Ale Biden odmówił, denerwując MBS – tłumaczy Sami Hamdi, dyrektor zarządzający firmy doradczej International Interest.

Reklama

Rijad zmniejszy od maja produkcję o pół miliona baryłek dziennie. Saudyjskie ministerstwo energii określiło ten ruch jako „środek ostrożności” mający na celu stabilizację rynku. Cięcia stanowią mniej niż 5 proc. średniej produkcji kraju. W sumie zrzeszone w OPEC+ państwa mają ograniczyć od maja produkcję o ok. 1,6 mln baryłek dziennie. Ogłoszenie następuje w momencie kluczowej zmiany w globalnej gospodarce. Decyzja Pekinu o zniesieniu polityki zero COVID-19 sprawiła, że jego rynek powrócił do gry, zwiększając popyt na ropę. – To stworzyło dogodny moment dla krajów OPEC+ do podniesienia cen – przekonuje z kolei Raad Alkadiri, dyrektor zarządzający ds. energii, klimatu i zasobów w Eurasia Group.

Ale decyzja jest dla Saudyjczyków kluczowa przede wszystkim ze względu na sprawy wewnętrzne. Wyższe ceny mają pomóc Rijadowi w sfinansowaniu krajowych projektów rozwojowych. A plany księcia Muhammada ibn Salmana – de facto przywódcy Arabii Saudyjskiej – są w tym zakresie niezwykle ambitne. Obejmują m.in. budowę kontrowersyjnej The Line, czyli długiego na 170 km i szerokiego na zaledwie 200 m inteligentnego miasta, które pomieścić ma do 9 mln mieszkańców. Koszt – co najmniej 500 mld dol.

CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>