Sejm uchwalił w czwartek reformę Kodeksu postępowania cywilnego. Ustawa zakłada m.in. zmiany w procedurach zmniejszające obciążenie sądów oraz wprowadzenie nowego postępowania z udziałem konsumentów. Zmienić się ma też próg wartości sporu dzielący sprawy miedzy sądy rejonowe i okręgowe.

Reklama

Więcej czytaj tutaj>>>

Reklama

O przyjętych rozwiązaniach zrobiło się głośno, gdy “Wirtualna Polska” napisała, że na zmianach może skorzystać Jarosław Kaczyński.

Opozycja grzmi

Sprawę (negatywnie) komentują politycy opozycji, m.in. Borys Budka.

“Najpierw prezydent bezprawnie ułaskawił Kamińskiego i Wąsika. Potem PiS zmienił przepisy, by umorzyć sprawę karną Obajtka. Teraz zmieniają prawo, by Kaczyński mógł bezkarnie kłamać. Ale spokojnie, już niedługo każdy z nich wróci tam, gdzie jego miejsce - na ławę oskarżonych” - czytamy we wpisie Budki na Twitterze.

Sikorski: Jest łatwy test na to czy jest to Lex Kaczyński

Radosław Sikorski w serii wpisów w mediach społecznościowych odniósł się do nowych przepisów przyjętych przez Sejm.

“Przypominam, że obiecałem Kaczyńskiemu że jeśli wpłaci 50k zł na siły zbrojne Ukrainy to puszczę sprawę 'zdrajcy dyplomatycznego' płazem. Teraz zmienia prawo aby przeprosiny kosztowały maksymalnie 15k zł. Nie warto dla 35k zł likwidować ostatnią procedurę odsiewającą prawdę od zniesławienia” - napisał Sikorski.

"Politycy, także PiS: czy naprawdę chcecie aby tabloidy rozjeżdżały was na miazgę bez możliwości obrony? Przecież one już dzisiaj gwiżdżą na procesy, tym bardziej gdy maksymalna kara będzie 15k zł" - kontynuuje polityk.

“To jest przepis na zstąpienie polskiej debaty publicznej do jeszcze głębszego kręgu piekła. Nie będzie już żadnych standardów prawdy; liczyć się będzie tylko medialne siła rażenia” - czytamy.

"Już dziś można bezkarnie insynuować i manipulować. Teraz zniknie ostatni bezpiecznik. Tak umierają demokracje" - dodał polityk.

“Jest łatwy test na to czy jest to Lex Kaczyński czy zła ale generalna regulacja. Wystarczy aby Senat uchwalił poprawkę usuwającą przepis przejściowy, który powoduje, że prawo działa wstecz, wobec toczących się spraw. Jak Państwo sądzicie, jak zagłosuje PiS?” - dopytuje Sikorski.

Kaczyński kontra Sikorski

Mecenas Jacek Dubois poinformował 1 grudnia 2022 r. na Twitterze, że sąd nieprawomocnie przyznał b. szefowi MSZ, obecnie europosłowi Radosławowi Sikorskiemu od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego "kwotę 708.480 zł na pokrycie kosztów opublikowania przeprosin w serwisie Onet".

W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że nie ma takich pieniędzy. Będę zmuszony sprzedać dom, nawet nie wiem, czy to wystarczy, bo jestem właścicielem jednej trzeciej domu, w którym mieszkam – dodał.

Do tych słów odniósł się na Twitterze Sikorski. Uważam, że kary za zniesławienie powinny być dotkliwe, ale nie rujnujące - napisał europoseł. Jeśli Kaczyński wpłaci 50,000 złotych na siły zbrojne Ukrainy, to odstąpię od domagania się przeprosin za nazwanie mnie zdrajcą dyplomatycznym - dodał.

Sprawa dotyczy wywiadu z 2016 r., po wygranych przez PiS wyborach, w którym szef PiS odnosił się do katastrofy smoleńskiej i zaniechań, jakich według niego dopuścił się rząd PO-PSL. Kaczyński ocenił w nim, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej.

W grudniu 2016 r. do sądu wpłynął pozew, w którym Sikorski domagał się od Kaczyńskiego przeprosin za słowa z wywiadów, które - według powoda - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Chciał też od pozwanego 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.

Chodzi m.in. o wywiad dla onet.pl. z października 2016 r., w którym prezes PiS mówił m.in.: Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja Millera — co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis kodeksu karnego — zdrada dyplomatyczna.

W czerwcu 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że Kaczyński nie musi przepraszać Sikorskiego za wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej. Warszawski sąd oddalił nieprawomocnie powództwo b. szefa MSZ. Sąd uznał wtedy m.in., że wypowiedzi Kaczyńskiego "mieściły się w granicach dozwolonej prawem krytyki, której zakres jest o wiele szerszy w stosunku do osób publicznych, niż wobec osób prywatnych".

W lipcu 2020 r. po rozpatrzeniu odwołania, Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i uznał, że Kaczyński naruszył dobra osobiste Sikorskiego i zobowiązał szefa PiS do zamieszczenia przeprosin. Na to rozstrzygnięcie sądu wypłynęła skarga kasacyjna do Izby Cywilnej SN.

Prawnik prezesa PiS zapowiadał już, że nieprawomocne postanowienie ws. kosztów przeprosin zostanie zaskarżone. Równolegle do zażalenia wdrażamy inne odnośne kroki prawne w sprawie, celem wyeliminowania z obrotu prawnego rzeczonego postanowienia. Warto w tym miejscu podkreślić, iż w toku procedury merytorycznej, sprawę rozstrzygnie Sąd Najwyższy, który przyjął naszą skargę kasacyjną do rozpoznania - przypominał niedawno reprezentujący Kaczyńskiego mec. Adrian Salus.

autor: Grzegorz Bruszewski