W czwartek euro kosztowało momentami nawet 4,24 zł, czyli najwięcej od maja 2005 roku. Frank szwajcarski dochodził do 2,88 zł, poziomu najwyższego od czterech lat.
"Osłabienie złotego wynika z gorszych prognoz, dotyczących światowej gospodarki, w tym Stanów Zjednoczonych. To zaś przekłada się na zwiększoną niechęć do inwestowania na takich rynkach, jak Polska" - tłumaczy cytowany przez "Rzeczpospolitą" Rafał Benecki, ekonomista ING Banku.
Zdaniem eksperta, inwestorzy coraz szybciej pozbywają się niepewnych walut krajów Europy Środkowej. Oprócz złotego słabną także węgierski forint i czeska korona.
Pogłębiający się światowy kryzys gospodarczy przyczyni się do dalszego osłabienia polskiej waluty. Analitycy sądzą, że w pierwszej połowie 2009 roku kurs euro może wzrosnąć powyżej 4,3 zł - nawet do 4,5 zł. Optymistą jest Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego.
"Przewidujemy, że na koniec roku kurs euro wróci do przedziału 3,60-3,70 zł" - powiedział "Rzeczpospolitej". Tymczasem jest piątek, 16 stycznia 2009 roku. Pozytywne wieści z USA i z głównych gospodarek strefy euro mogą tę walutę umocnić.