Przypomnijmy: wczoraj frank - główna waluta, w której Polacy biorą kredyty mieszkaniowe - kosztował w NBP 2,88 zł, a jeden z banków - DomBank - sprzedawał go powyżej 3 zł. Mimo to ekonomiści apelują o spokój. "Mamy tylko jedno wyjście. Musimy czekać, aż inwestorom wróci apetyt na ryzyko i znów zaczną kupować złotówki" - mówi analityk walutowy Marcin Kiepas. "Do tego powinien włączyć się rząd, którego pierwszym zadaniem jest przekonanie inwestorów, że wstąpienie do strefy euro jest przesądzone" - dodaje prof. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów.
Oto co eksperci radzą kredytobiorcom zaniepokojonym spadkiem wartości złotówki:
CZY RATY KREDYTÓW MIESZKANIOWYCH BĘDĄ ROSŁY? Nie do końca. Oczywiście zwiększający się kurs franka podnosi raty zaciągniętego w nim kredytu hipotecznego. Np. rata pożyczki na 300 tys. zł zaciągniętej w sierpniu ubiegłego roku na 30 lat wynosiła około 1,3 tys. zł. Trzy miesiące później skoczyła do 1,7 tys. zł. Rata za styczeń będzie jednak znowu niższa, bo spadło oprocentowanie kredytu. "Skoki kursu wynagradza decyzja Narodowego Banku Szwajcarii, który obniżył stopy procentowe z ok. 2,8 proc. do 0,7 proc." - mówi dyrektor ds. produktów bankowych z Open Finance Aleksandra Łukasiewicz. Dzięki temu rata kredytu będzie podobna do tej sprzed kilku miesięcy.
CO ZROBIĆ, JEŚLI RATA WZROSŁA MIMO OBNIŻEK STÓP? Niektóre banki aktualizują stopy co miesiąc, inne co kwartał, a niektóre nawet co pół roku. W takiej sytuacji należy zajrzeć do umowy kredytowej lub wybrać się do placówki i zapytać, kiedy nastąpi aktualizacja.
CZY PRZEWALUTOWYWAĆ KREDYT? Absolutnie nie. "To byłoby całkowicie nierozsądne posunięcie. I to z dwóch powodów: po pierwsze tracimy możliwość odbudowania strat spowodowanych wzrostem kursu franka, jakie ponieśliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Po drugie w dalszej perspektywie złotówka na pewno się umocni i będziemy tracić, bo znów kredyty we franku staną się o wiele bardziej opłacalne" - twierdzi ekonomista Ryszard Petru. "Dlatego trzeba zacisnąć zęby i jeszcze kilka miesięcy przeczekać" - dodaje. Dodatkowo przewalutowanie może być drogie - po tej operacji rata pożyczki mogłaby wzrosnąć nawet dwukrotnie. "Jeśli ktoś myślał o przewalutowaniu kredytu, powinien był to zrobić najpóźniej jesienią ubiegłego roku" - mówi analityk finansowy Expandera Katarzyna Siwek.
CZY BRAĆ KREDYTY W ZŁOTÓWKACH? Wręcz przeciwnie. "Jedyne, co się teraz opłaca, to zaciągać kredyty walutowe, bo kiedy kurs złotówki wzrośnie będzie można sporo zyskać. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, a kredyty hipoteczne to pożyczki zaciągane na lata i nie można kierować się emocjami" - twierdzi Siwek.
JAK UNIKNĄĆ ZAWYŻANIA KURSÓW PRZEZ BANK? Do tej pory klient nie miał na to wpływu, a banki bardzo często zawyżały kursy franka, po jakim przeliczały raty, tak wykorzystywały tzw. spread. Wczoraj jednak Komisja Nadzoru Finansowego zdecydowała, że kredytobiorca sam będzie mógł wybrać miejsce, w którym kupi franki. Dzięki temu klienci nie będą skazani na zakup tej waluty po zawyżonych kursach banków.
CZY KUPOWAĆ OBCĄ WALUTĘ? Nie jest to rozwiązanie rozsądne, bo dolary i euro są drogie. W walutę najlepiej inwestować wówczas, gdy jest w dołku.
Na razie nie można jednak na to liczyć, bo zdaniem ekonomistów w najbliższym czasie złotówka nie będzie się umacniać. "Jej kurs może jeszcze spadać, bo na rynku jest zdecydowanie więcej sprzedających niż kupujących. Jednak za kilka miesięcy złotówka z pewnością mocno się odbije" - mówi ekonomista Marek Zuber.