W tym tygodniu może być gotowy projekt ustawy chroniącej przed podwyżkami cen gazu. Finalne rozmowy dotyczą kręgu beneficjentów. Jeszcze kilka dni temu pewne było objęcie osłoną gospodarstw domowych. W grę wchodzą też tzw. odbiorcy wrażliwi, czyli np. szpitale czy szkoły. Wątpliwości dotyczyły małych i średnich firm. – Oni nie mają aż takiego znaczenia, jeśli chodzi o udział w zużyciu gazu – tłumaczy rozmówca z rządu.
Inny zwraca uwagę, że im więcej beneficjentów, tym wyższe koszty dla budżetu. A w tej kwestii ścierają się w rządzie rozbieżne postulaty. – Resort klimatu chciałby jak najszerszego rozwiązania, ale worek z pieniędzmi trzymają Ministerstwo Finansów i kancelaria premiera – słyszymy.
Podobnie jak w przypadku rozwiązań dotyczących prądu (i działających w tym roku dotyczących gazu) ustawa ma utrzymać ceny maksymalne. Firmy, składając do URE wnioski taryfowe czy przedstawiając oferty, nie mogłyby zaproponować wyższych. W zamian będą mogły otrzymać rekompensaty. – Bez interwencji rządu gaz zdrożałby trzykrotnie. Dlatego będziemy reagować i nie będzie takich wzrostów dla odbiorcy końcowego – zauważa nasz rozmówca. Za gaz i tak będzie pewnie trzeba zapłacić więcej. Tylko do końca roku obowiązuje tarcza antyinflacyjna (0 proc. VAT na gaz). A jaka będzie ostatecznie stawka podstawowa – 23 proc. – czy preferencyjna np. 8 proc. – tego jeszcze nie wiadomo. Jednocześnie gaz na rachunkach dla gospodarstw domowych mimo osłon jest w tym roku i tak droższy niż w 2021 r.
Reklama