Szef polskiego rządu podsumowując mijający tydzień zauważył, że obfitował on w wydarzenia, "które nie tylko przejdą do historii, co nawet historię będą kształtować przez kolejne lata i dekady". Za najważniejsze uznał otwarcie we wtorek gazociągu łączącego Polskę z Szelfem Norweskim, którym od soboty popłynął już gaz do Polski.

Reklama

"Baltic Pipe to coś więcej, niż nowa linia przesyłowa gazu"

Pierwszym z nich jest oczywiście otwarcie gazociągu Baltic Pipe. To coś więcej, niż nowa linia przesyłowa gazu ziemnego. To przede wszystkim ostateczne zerwanie z zależnością od Rosji, rzecz w naszych dziejach niebywała - zaznaczył premier. Według niego, "prawda jest taka, że cała nasza historia toczy się między dwoma biegunami - Wschodem i Zachodem". Wschód niemal zawsze jest dla nas zagrożeniem; Zachód z pewnością punktem odniesienia dla naszych aspiracji, ale też bywał śmiertelnym zagrożeniem. I tym fizycznym, kiedy Trzecia Rzesza chciała zniszczyć nasze państwo i nasz naród, i tym, które dotyczy naszej tożsamości - podkreślił.

Morawiecki wyraził przekonanie, że "ta dziejowa pułapka, w której znajduje się Polska, ma nie tylko wymiar obiektywny, ale dotyczy też stanu naszej narodowej świadomości". Nawiązał do tzw. polskich elit - w historii Polski i współcześnie. Nie raz mówiłem tutaj o samo-kolonizacji polskich elit, które zamiast patrzeć na nasz polski interes, wolały przeglądać się w lustrach salonów, czy to w Brukseli, czy to w Paryżu, lub w Berlinie. I niestety również na Kremlu - mówił premier.

Reklama

Przekonywał w kontekście otwartej w minionym tygodni wieloletniej inwestycji, że "historia Baltic Pipe, jak w soczewce skupia problemy polskich elit". I postkomuniści, i liberałowie, i ludowcy, nie byli zdolni wyrwać się z pułapki myślenia o Polsce, jako o państwie zależnym. Przyjęli okoliczności historyczne, jako dane i pozostawali bierni, albo wręcz aktywnie zabiegali o utrzymanie status quo - ocenił szef rządu.

Wskazał na wypowiedź jednego z przedstawicieli tzw. elit polskich, który mówił, że "nie ma co narzekać, a rosyjski gaz pali się tak, jak każdy inny". Na wspomnienie tego - jak mówił - "naprawdę włosy stają dęba". Dziś widzimy doskonale prawdziwą cenę rosyjskiego gazu, a pewnie mogłaby być jeszcze większa - zauważył Morawiecki.

Reklama

Szef rządu zaznaczył, że "gdyby rząd Platformy Obywatelskiej doprowadził swoje plany do końca i podpisał z Rosją kontrakty gazowe sięgające dwudziestu kilku lat w przód, to dziś zapłacilibyśmy za ten gaz po prostu naszą suwerennością". Tak się jednak nie stało, bo byli ludzie, którzy potrafili patrzeć ponad horyzont bieżących spraw i sporów politycznych - podkreślił.

Ojciec chrzestny Baltic Pipe

W ocenie premiera Morawieckiego, "takim człowiekiem jest z pewnością" Piotr Naimski (w latach 2015–2022 pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, kawaler Orderu Orła Białego).

To właśnie on ma pełne prawo nazywać się ojcem chrzestnym Baltic Pipe. Jeszcze raz kieruje do Piotra Naimskiego słowa uznania i gratulacje. One zresztą spływają dziś z każdej strony, w której patriotyczne myślenie jeszcze nie obumarło - zauważył Morawiecki.

Swoje gratulacje przekazał Piotrowi Naimskiemu pan premier Jerzy Buzek, przeciwnik naszego obozu politycznego, ale jak widać polityk, który wie kiedy trzeba odejść od partyjnego przekazu na rzecz polskiej racji stanu - dodał premier.

Szef rządu przyznał, iż marzy o tym, "żeby takich przestrzeni, w których zgadzamy się ze sobą było więcej". Bo tu naprawdę nie chodzi o polityczną walkę; tu to chodzi po prostu o Polskę - dodał Mateusz Morawiecki.