Liczba wniosków o upadłość konsumencką zwiększyła się w minionym roku w USA o prawie jedną trzecią, dochodząc do 1,06 mln. "Wielu konsumentów znalazło się pod finansową presją, której końca na razie nie widać" - stwierdził w raporcie opartym o dane Narodowego Centrum Badania Bankructw Samuel Gerdano, dyrektor Amerykańskiego Instytutu Upadłości (ABI). Gerdano spodziewa się znacznego wzrostu liczby bankructw w tym roku.

Reklama

Z taką statystyką korespondują dane nowojorskiej firmy Radar Logic, specjalizującej się w rynku nieruchomości. Okazuje się zatem, że w ciągu 10 miesięcy 2008 roku (do października) w 25 największych miastach USA niemal trzykrotnie wzrosła liczba mieszkań lub domów, które banki wystawiły na sprzedaż aukcyjną z powodu zadłużenia właścicieli. Największą grupę wśród nich stanowili ci, którzy utraciwszy pracę, przestali spłacać kredyty, kolejną - osoby, którym z powodu spadku cen nieruchomości trudno było je sprzedać lub uzyskać refinansowanie kredytu pod hipotekę. Ten spadek spowodował, że dzisiaj połowa Amerykanów, którzy kupili domy w 2006 roku, jest winna bankom więcej, niż wynosi ich wartość rynkowa.

Ceny domów spadły w 24 spośród 25 metropolii amerykańskich, a najbardziej w San Francisco (34,4 proc.), Las Vegas, Los Angeles i Phoenix. Analitycy sądzą, że ceny domów będą spadać aż do 2010 roku i nie ominie to nawet Nowego Jorku. To zresztą już się w tym mieście dzieje. Ceny istniejących apartamentów na Manhattanie spadły w IV kwartale 2008 roku o blisko 4 proc. Średnia wynosi dzisiaj około 730 tys. dol. Zdaniem Dottie Herman, prezes Prudential Douglas Elliman, jednej z największych agencji nieruchomości w USA, ceny na Manhattanie spadną w obecnym kwartale o kolejne 20-25 proc.

Przeznaczanie wpływów ze sprzedaży nieruchomości na pokrycie zobowiązań dłużników przewidują także polskie przepisy. Znowelizowana ustawa Prawo upadłościowe i naprawcze czeka na wejście w życie.