Szok paliwowy zbliża się wielkimi krokami, a najbliższa zima może być wyjątkowo mroźna, nawet jeśli temperatury będą na plusie. Gazprom sięga po różne sztuczki, by jego odbiorcy nie poczuli się za pewnie. W czwartek wznowił wprawdzie przesył przez Nord Stream I po 10 dniach tak zwanej przerwy technicznej, ale wcale nie było to oczywiste, mimo że Kanada zgodziła się wysłać do Rosji turbinę, która wymagała remontu.
Zamożnym Niemcom zagląda więc w oczy ryzyko braku gazu, a potrzebują go około czterech razy więcej niż my. Przypada na nich prawie jedna czwarta całego zużycia gazu w UE. Ustami m.in. wicekanclerza Roberta Habecka i szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera apelują więc o europejską solidarność energetyczną i współdzielenie gazu. Berlin podpisał już z Pragą umowę bilateralną, która zakłada wzajemną pomoc w zaopatrzeniu w ten surowiec.