Ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z koronawirusem skomentował w Radiu ZET konflikt z p.o. szefa GIS, który wystąpił do Izby Lekarskiej z wnioskiem o odebranie Grzesiowskiemu prawa wykonywania zawodu.
- Instytucje próbują uciszyć, przestraszyć i dać sygnał, że krytyka nie jest dobrze postrzegana, że to nie jest dobry kierunek, że należy raczej milczeć, niż zgłaszać zastrzeżenia - powiedział immunolog.
- Nie boję się, nie poczuwam się do winy, bo nie mam nic na sumieniu - zauważył ekspert.
Dr Grzesiowski dodał, że jego podstawowym obowiązkiem jako lekarza i nauczyciela akademickiego jest informowanie i wyjaśnianie. - A jeśli widzimy czasem błędy, to trzeba je pokazywać, bo jest szansa na ich naprawę - podkreślił.
Rezygnacja z maseczek na powietrzu?
- Powinna być jasna zasada, że tam, gdzie jest grupa ludzi - mamy maseczki, nawet na powietrzu. Ale jeśli masz dystans, to noszenie maseczki na świeżym powietrzu jest niepotrzebne. Należy z tego zrezygnować - oznajmił dr Grzesiowski.
- To kwestia bardzo dyskusyjna, czy przebywanie na świeżym powietrzu, wiele godzin w maseczkach, nie odbije się na naszym stanie zdrowia - dodał ekspert.
Lekarz podkreślił, że nie rozumie ani stanowiska Ministerstwa Zdrowia, ani Adama Niedzielskiego, "dlaczego w jawny sposób nie są uwzględniane w przepisach zdobycze najnowszej wiedzy". - Powietrze nie stanowi medium dla wirusa - zaznaczył ekspert.
- Kropelki pary wodnej, które pojawiają się przy wydechu, są zakaźne, ale na świeżym powietrzu, szczególnie kiedy jesteśmy sami, nie ma szansy, żebyśmy zarazili się z powietrza - wyjaśnił.
Zdaniem lekarza popełniono błąd już przed rokiem, na początki pandemii, narzucając maseczki w przestrzeniach otwartych.