Najbardziej podrożało mięso drobiowe i wieprzowe. W sumie o 4,8 proc. w skali miesiąca. Więcej w skupie płacono też za wołowinę – o 0,7 proc., która jako jedyna zdrożała także w skali roku – o 3,5 proc. Tak wynika z najnowszych danych GUS. Od marca do maja mieliśmy do czynienia ze spadkiem cen podstawowych produktów rolnych.
Eksperci zaznaczają, że taka sytuacja w mięsie to konsekwencja ożywionego popytu na surowiec nie tylko na rynku krajowym, ale i zagranicznym.
– Znaczącym odbiorcą mięsa jest sektor HORECA (hotele, restauracje, catering – red.), który w czerwcu uległ odmrożeniu po epidemii koronawirusa. Działalność wznowiły nie tylko restauracje w kraju, ale też w innych krajach Europy. Przykładami mogą być Włochy, Niemcy, będące znaczącym odbiorcą polskiego mięsa wołowego, które w 80 proc. idzie na eksport. Do tego dochodzi odblokowywanie rynków po ustaniu ptasiej grypy. Myślę przede wszystkim o Azji i Afryce. Sytuacja nie wróciła jeszcze do stanu sprzed epidemii, ale nastąpiła znacząca poprawa względem ostatnich miesięcy, co znalazło odbicie w cenach – informuje Magdalena Kowalewska, ekspert rynków rolnych w BNP Paribas.
Wzrosły też ceny niektórych zbóż – żyta czy kukurydzy. W dużej mierze odpowiada za to zła pogoda w czerwcu i przesunięcie żniw.
Na rynku mleka doszło do stabilizacji cen. Ceny nie spadają ze względu na rosnący popyt na nabiał w kraju i coraz większy eksport.
W sumie ceny produktów rolnych nadal są niższe o 3,7 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jednak kolejne miesiące mogą przynieść dalszy wzrost i ostatecznie odwrócenie trendu spadkowego w skali roku. A to oznacza podwyżki cen również na sklepowych półkach.
Ze względu na krótki łańcuch dystrybucji najszybciej zwyżki dostrzegalne będą w przypadku surowego mięsa, głównie drobiowego i wołowego.
– Z wieprzowiną może być różnie. Ceny w Polsce w dużej mierze zależą od tego, co dzieje się w Niemczech i Hiszpanii, które są znaczącym dostawcą tego mięsa do Chin. Na razie popyt w Azji jest duży, bo ciągle trwa odbudowa stad po ASF. Rośnie jednak również eksport wieprzowiny do Chin z USA. Amerykanie oferują mięso po konkurencyjnych cenach, co może odbić się na rynku europejskim. Do tego dochodzi fakt, że w ostatnim roku mieliśmy do czynienia z bardzo wysokimi cenami wieprzowiny. Zatem wiele wskazuje na to, że w kolejnych miesiącach może być presja na obniżki – tłumaczy Magdalena Kowalewska.
Podobna sytuacja może być w przypadku produktów zbożowych. Po żniwach zwykle przychodzą spadki cen. Ceny w skupie zależą od sytuacji w Europie. Komisja Europejska prognozuje dobre zbiory, głównie za sprawą Polski, gdzie mają wzrosnąć o 5 proc., do 30 mln ton, i Hiszpanii – o 8 proc., do 21 mln ton.
Co z cenami wyrobów mleczarskich? Według Polskiej Izby Mleka w czerwcu drożało nie tylko masło, ale też mleko w proszku czy sery. Wzrosty były kontynuowane na początku tego miesiąca. To zasługa rosnącego eksportu, głównie do Azji i Afryki.
PIM zaznacza, że chińscy konsumenci są coraz bardziej otwarci na nowe produkty, dotychczas nieobecne w ich diecie. Mowa o kefirze, serze typu mozzarella, słodkich serkach o gęstości galaretki, cukierkach mlecznych czy mleku płynnym dla niemowląt.
Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, podkreśla jednak, że podwyżki w skupie nie powodują od razu wzrostu cen w sklepach, do tego nie przekładają się jeden do jednego. Dostawców z sieciami wiążą długoterminowe umowy handlowe, których zmiana wymaga negocjacji i zawarcia aneksu.
– Z reguły trzeba liczyć się z poślizgiem wynoszącym ok. dwóch miesięcy. Poza tym, z reguły na początku drożeją towary dużych, znanych marek, które mają lepszą pozycję negocjacyjną względem sieci. Dopiero potem produkty mniejszych firm.
Dlatego zdaniem ekspertów podwyżki mogą być widoczne w sklepach najwcześniej na jesieni. Specjaliści zaznaczają, że wiele zależy od tego, czy znowu dojdzie do zamrożenia aktywności związanego z koronawirusem i jak długo tym razem będzie ono trwało.