- Kapitalizacja giełd w Chinach jest dużo niższa w stosunku do PKB niż w Europie, w związku z tym skala problemu związanego z chińskimi giełdami jest relatywnie mniejsza, niż gdybyśmy to rozpatrywali na rozwiniętych rynkach europejskich - wylicza Piotr Bodył Szymala, analityk ekonomiczny i radca prawny.

Reklama

Podkreśla też, że chiński rząd pozwala sobie na działania, które na Starym Kontynencie są nie do wyobrażenia, a które krótkoterminowo przynoszą efekty.

- W ciągu jednej nocy może się okazać, że inwestorzy, którzy mają w swoim pakiecie powyżej pięciu procent jakiejś spółki, przez sześć miesięcy nie mogą sprzedawać żadnych akcji - podaje przykład Piotr Bodył Szymala.

I choć rozwiązanie to nie ma nic wspólnego z wolnością handlu i przepływu kapitału, to na chińskim rynku okazało się, przynajmniej krótkoterminowo, skuteczne.

- To pokazuje, że w nadzwyczajnych sytuacjach autorytarność decyzji bywa skuteczniejsza niż demokratyczne procedury, które obserwujemy np. w kontekście Grecji - dodaje.