Niepokoi osłabienie dynamiki wzrostu eksportu. – W kwietniu był on niższy o ok. 6 proc. w porównaniu z marcem, podczas gdy import w tym czasie wzrósł o 0,8 proc. – zwraca uwagę Jacek Adamski, dyrektor departamentu ekonomicznego PKPP Lewiatan. Dodaje, że świadczy to o tym, że nasza gospodarka jest coraz mniej konkurencyjna, wzrost gospodarczy podsyca konsumpcja wewnętrzna.
Gdy porówna się rok do roku, sprawy wyglądają nieco bardziej optymistycznie – w sumie w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku eksport był wyższy o 13,4 proc. w stosunku do ubiegłorocznego, a import – o 10,9 proc. – Jeżeli chodzi o prognozę na cały rok, to możemy liczyć najwyżej na 10-proc. wzrost eksportu – uważa Ignacy Morawski, ekonomista Polskiego Banku Przedsiębiorczości. I przypomina, że w ubiegłym roku udało nam się uzyskać aż 20-procentową dynamikę.
Naszym największym partnerem handlowym są Niemcy, gdzie wywieźliśmy 26 proc. wszystkich towarów. Drugą i trzecią pozycję okupują Francja i Wielka Brytania, choć akurat ich udział w całkowitym eksporcie nieco spadł. Zyskują za to państwa naszego regionu – głównie Czechy oraz Rosja. Ta ostatnia jest obecnie naszym siódmym partnerem handlowym (4,3 proc. całkowitego eksportu). W porównaniu z pierwszymi czterema miesiącami ubiegłego roku nasz eksport do Rosji wzrósł o ponad 34 proc. – Już nie tylko wysyłamy do tego kraju żywność, lecz także pojazdy i części do nich, a także maszyny i urządzenia elektroniczne – wylicza Morawski.
Jeżeli chodzi o import, to najwięcej towarów przywozimy z Niemiec – ich udział wynosi 21,5 proc. Zmiana nastąpiła na drugiej i trzeciej pozycji – Rosja wyprzedziła Chiny. Jej udział przez rok wzrósł do 12,2 proc., podczas gdy Państwa Środka spadł do 9 proc. – Wzrost pozycji Rosji związany jest przede wszystkim ze wzrostem cen surowców energetycznych, a nie naszego popytu na towary z tego rynku – wyjaśnia Jacek Adamski.
Reklama