Komisja nie udziela oficjalnych informacji, na jakim etapie jest sprawa wniosku hiszpańskiego banku. "Postępowanie w sprawie BZ WBK trwa i zakończy się podjęciem decyzji przez KNF. Nie informujemy o poszczególnych etapach postępowań w trakcie ich trwania" - mówi Marta Chmielewska-Racławska z biura prasowego KNF.
Według informacji krążących po rynku komisja powinna podjąć decyzję na jednym z najbliższych posiedzeń. Może to nastąpić nawet w styczniu, choć ze względu na przepisy możliwe jest opóźnienie.
Zgodnie z prawem KNF wyrazi albo zgodę na przejęcie BZ WBK przez Santandera, albo sprzeciw. W tym ostatnim przypadku Santander straci możliwość wykonywania prawa głosu z akcji. Oznacza to również, że zarząd, który powoła, nie będzie miał prawa reprezentować banku. "Stronie przysługuje prawo odwołania od decyzji KNF do sądu administracyjnego" - mówi Marta Chmielewska-Racławska.
Reklama
Nie wiadomo, czy Santander dostanie zgodę od nadzoru. Już wcześniej było wiadomo, że hiszpański bank zostanie dokładnie prześwietlony. We wrześniu zapowiedział to przewodniczący KNF Stanisław Kluza w wywiadzie dla „DGP”. "Na pewno nasza zgoda będzie poprzedzona zbadaniem wielu aspektów dotyczących zarówno samej instytucji, która kupi polski bank, jak i rynków, na których ona działa" - mówił Kluza.



Od tamtego czasu sytuacja Hiszpanii – gdzie ulokowana jest jedna trzecia biznesu Santandera – niewiele się zmieniła. Widać to choćby w prognozach Komisji Europejskiej, która spodziewa się spadku tamtejszego PKB o 0,3 proc., czy w szacunkach analityków firmy CMA, którzy dają temu krajowi 26,7 proc. szans na bankructwo.
Problemem Hiszpanii nie jest w tym momencie jedynie dług publiczny, ale również prywatny, który według wyliczeń firmy doradczej McKinsey przekroczył już 382 proc. PKB.
Zły stan tamtejszej gospodarki odbija się na wynikach banku. O ile większość europejskich instytucji finansowych poprawiła swoje wyniki w porównaniu z 2009 r., Santander zanotował ich spadek. W trzecim kwartale były one o 26 proc. niższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Także rezultaty całego roku – jak poinformował zarząd – będą gorsze od tych z 2009 r. Wtedy bank wypracował 8,64 mld euro zysku netto.
Na niekorzyść Santandera może działać to, że kilka dni temu były dyrektor zarządzający banku Alfredo Saenz, do tej pory uznawany za numer dwa w grupie, został skazany na 8 miesięcy więzienia. Sąd pozbawił go również pra- wa wykonywania zawodu bankiera.