Jacek Rostowski mówił o ogłoszonym tego dnia przez unijny urząd statystyczny Eurostat wyniku sektora finansów publicznych w 2011 r. oraz o przygotowanej przez resort finansów aktualizacji programu konwergencji.
Zgodnie z danymi Eurostatu deficyt sektora finansów publicznych wyniósł w 2011 r. 5,1 proc. PKB. Rostowski powiedział, że to oznacza, iż deficyt jest o ponad 7 mld zł niższy niż przewidywany wcześniej przez ministerstwo (5,6 proc. - PAP). Z danych resortu finansów wynika, że niższy deficyt jest zasługą niższych niż zaplanowano wydatków (o 1,9 pkt proc. PKB), choć dochody były gorsze od planów o 1,4 pkt proc. PKB.
Mamy wszelkie prawo być bardzo zadowoleni z tego wyniku. Przypomnę, że wielu komentatorów przypuszczało, że deficyt sektora w 2011 r. nie tylko nie będzie niższy od 5,6 proc., ale że będzie znacząco wyższy - powiedział Rostowski.
Rostowski poinformował, że relacja długu publicznego do PKB nie tylko nie przekroczy progu 55 proc., ale w nadchodzących latach będzie spadać. Podkreślił, że naturalne było, iż w okresie kryzysu nastąpił wzrost długu publicznego do PKB.
Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że w 2011 r. skończył się cykl wzrostu długu w relacji do PKB i zaczął się okres, kiedy dług w relacji do PKB zaczyna spadać. Już w 2012 r. będziemy mieli dług w relacji do PKB o prawie 50 mld zł niższy. To spadek o całe 3 punkty procentowe - mówił Rostowski, prezentując "Program Konwergencji Aktualizacja 2012".
Minister dodał, że w 2013 r. relacja długu do PKB będzie poniżej progu 50 proc. W przyszłym roku, może przy bardzo sprzyjających warunkach nawet w tym roku, ta relacja państwowego długu publicznego według definicji krajowej będzie poniżej progu 50 proc. Spada także relacja długu do PKB według definicji Unii Europejskiej (...). Ten poziom jest nieco wyższy niż według definicji krajowej, ale spada w podobnym tempie, i będzie poniżej 50 proc. już w 2015 r. - mówił szef resortu finansów.
Zgodnie z aktualizacją programu konwergencji, w tym roku państwowy dług publiczny względem PKB ma wynieść 50,5 proc., w przyszłym 49,2 proc., w 2014 r. - 47,6 proc., a w 2015 r. - 47,2 proc.
Licząc według metodologii unijnej poziom długu będzie nieco wyższy, choć ma spadać w podobnym tempie i wyniesie odpowiednio w latach 2012-2015: 53,5 proc., 52,5 proc., 50,6 proc., 49,7 proc.
Zawarte w programie konwergencji projekcje wzrostu PKB na najbliższe lata Rostowski nazwał konserwatywnymi. Przewidujemy w tym roku 2,5 proc. wzrostu - tak jak przewidywaliśmy w budżecie; w przyszłym roku 2,9 proc. (według MF ten wskaźnik zostanie prawdopodobnie zaproponowany do prac nad przyszłorocznym budżetem - PAP), w 2014 r. 3,2 proc., a w 2015 r. 3,8 proc. wzrostu PKB - powiedział.
Dodał, że w średnim czy dłuższym horyzoncie MF chce stworzyć przestrzeń do dalszego obniżenia podatków - co przyczyni się do szybszego wzrostu gospodarczego. Dlatego stronę wydatkową musimy trzymać jeszcze bardziej twardo niż wymagają tego zasady unijne - powiedział.
W programie konwergencji wskazano, że w 2012 r. deficyt sektora finansów publicznych spadnie do 2,9 proc., w 2013 r. do 2,2 proc. PKB, na koniec 2014 r. do 1,6 proc. PKB, a w 2015 r. do 0,9 proc. (tzw. cel średniookresowy MTO - PAP).
Odnosząc się do pytania, kiedy sektor finansów publicznych osiągnie równowagę lub nadwyżkę (do niedawna MF planowało, że w 2015 r. nie będzie deficytu), minister powiedział, że resort finansów woli być ostrożny.
Dokładnie, w którym roku to osiągniemy, to będzie zależało od zmian cyklicznych (...) W tej chwili jest naprawdę za wcześnie, by o tym definitywnie przesądzać - ocenił. Zaznaczył, że gdyby jednak przedłużyć ścieżkę zaprezentowaną w programie konwergencji, to można by zobaczyć, iż "lekka nadwyżka" byłaby w 2016 r. Ale nie wykluczam, że mogłoby to nastąpić wcześniej przy dobrej koniunkturze - dodał.
Pytany, co sądzi o ewentualnym podniesieniu celu inflacyjnego NBP (obecnie 2,5 proc.), Rostowski wyjaśnił, że nie widzi do tego przesłanek, tym bardziej, że - jego zdaniem - efekty kryzysu widoczne w wyższych cenach powoli będą wygasać.
Minister uważa, że obecny poziom inflacji (w marcu inflacja wyniosła 3,9 proc. rok do roku, a w porównaniu z lutym 0,5 proc.) nie jest zagrożeniem z punktu widzenia finansów publicznych. Podkreślił, że za inflację odpowiedzialny jest niezależny bank centralny.
Inflacja sama w sobie jest złą rzeczą dla obywateli, dlatego zawsze popieram bank centralny w jego działaniach, aby inflację ograniczyć do niskiego poziomu - powiedział Rostowski.
Mówił także o perspektywach przystąpienia Polski do strefy euro. Jego zdaniem wspólna waluta ma poważne problemy strukturalne, choć bezpieczeństwo strefy euro wydaje się większe niż 3-4 miesiące temu.
Jednak nie możemy powiedzieć, żeby ta architektura dzisiejsza (strefy euro - PAP) była naprawdę satysfakcjonująca. Dalej nie mamy adekwatnej roli dla Europejskiego Banku Centralnego, jako instytucji zapewniającej spójność strefy - tłumaczył.
Zaznaczył, że w strefie euro ciągle pozostaje bardzo wiele do zrobienia. Do momentu, kiedy strefa nie zostanie naprawiona, nie ma o czym mówić (...). Do strefy, która byłaby na tyle bezpieczna, że moglibyśmy Polskę do niej wprowadzić, (...) jeszcze daleko - powiedział.