Szef KPRM Jan Grabiec podczas rozmowy w Radiu Zet podkreślił, że rząd nie planuje zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn.

Taki sam wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn?

- Rozumiem, że pani ministra mówiła o pewnych trendach rozważanych przez tych, którzy zastanawiają się nad formami wprowadzenia równego statusu. Na pewno nie jest planem rządu zrównanie wieku emerytalnego, ani w ogóle podnoszenia go dla którejkolwiek kategorii, a w szczególności dla kobiet - powiedział Jan Grabiec.

Reklama

Szef KPRM zaznaczył, że są to tylko teoretyczne rozważania i w tej kadencji nie będzie takiej próby. Przypomnijmy, że obecnie wiek emerytalny w Polsce jest zróżnicowany ze względu na płeć. Kobiety mogą przejść na emeryturę po ukończeniu 60. roku życia, a mężczyźni – po skończeniu 65. roku życia. Jednak nie zawsze tak było. W 2012 roku wiek emerytalny został zrównany do 67. roku życia i tak było aż do reformy z 2017 roku.

Reklama

Szefowa MRPiPS o zrównaniu wieku emerytalnego

Na ostatnim posiedzeniu Komisji Polityki Senioralnej oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny rozpatrzono informację o sytuacji osób starszych w Polsce za 2022 rok. Posłowie pytali przedstawicielki rządu - ministrę rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk i ministrę ds. polityki senioralnej Marzenę Okłę-Drewnowicz o planowane działania na rzecz wsparcia seniorów.

Szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła wówczas wyraźnie, że obecnie nie ma planów zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn w Polsce. Przy okazji ministra Okła-Drewnowicz zapewniła, że programy, takie jak "Senior plus" i "Aktywni plus" nadal będą kontynuowane. Zapowiedziała też prace nad "bonem senioralnym".

Wiek emerytalny: Głos ministry ds. równości

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula w opublikowanym w tym tygodniu wywiadzie dla Wirtualnej Polski powiedziała między innymi, że "dyskusja o zrównaniu wieku emerytalnego jest nieunikniona". Jej zdaniem "system emerytalny jest niesprawiedliwy, a nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn".

Przyznała jednak, że na ten moment takich planów nie ma. Zapowiedziała jednak: - Będziemy analizować, w jakim kierunku powinna iść reforma, żeby można było te nierówności zlikwidować - powiedziała ministra ds. równości.

Renta wdowia mogłaby pomóc?

Według oceny minister Kotuli, problem nierówności między płciami może zostać częściowo rozwiązany poprzez wprowadzenie renty wdowiej. Jak wyjaśniła, to świadczenie miałoby "pomóc kobietom żyć na lepszych warunkach, gdy ich mąż umiera i zostają same z dużo niższymi środkami na utrzymanie".

Obecnie po utracie małżonka, emerytka musi dokonać wyboru – albo zachować swoje własne świadczenie, albo zrezygnować z niego, aby ubiegać się o rentę rodzinną w wysokości 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka.

W ramach renty wdowiej emeryt będzie mógł sam decydować, czy nadal chce pobierać 100 proc. swojego świadczenia i 50 proc. renty po zmarłym małżonku, czy woli 100 proc. renty i 50 proc. własnego świadczenia. Renta wdowia nie mogłaby być wyższa niż 7,6 tys. zł brutto miesięcznie.

Tuż po zaprzysiężeniu nowego rządu zaczęły pojawiać się informacje w mediach, sugerujące, że planuje się wprowadzenie renty wdowiej jeszcze w tym roku. Ostatecznie jednak to rozwiązanie nie znalazło się w projekcie ustawy budżetowej na 2024 rok.