1 stycznia rozpoczął się ostatni etap wprowadzania pracowniczych planów kapitałowych. Przypomnijmy, wdrażanie programu rozpoczęło się 1 lipca 2019 r. i do tej pory objęło trzy z czterech etapów.
Dane płynące po pierwszym miesiącu wdrażania PPK w IV etapie nie napawają optymizmem. Mimo że mikro- i mali przedsiębiorcy to zgodnie z szacunkami Związku Pracodawców RP ponad 700 tys. podmiotów, wielkiego entuzjazmu w przystępowania do systemu nie widać. – Dziś, po upływie miesiąca, liczba zawartych przez nas umów zbliża się do 40 tys. – podkreśla Marcin Żółtek, wiceprezes zarządu TFI PZU SA. – Szacujemy, że umowy podpisała już prawie połowa podmiotów z sektora finansów publicznych, podczas gdy w gronie najmniejszych firm tak przezorne stanowią mniej niż 5 proc. – wskazuje. Jednocześnie uspokaja, że tendencja odkładania na później decyzji o zawieraniu umów o zarządzanie PPK nie różni się od postawy większych przedsiębiorstw, objętych wcześniejszymi etapami.
– Wdrażanie PPK wypadło w wyjątkowo niefortunnym okresie, ale nie zmienia to faktu, że system, który mógłby objąć ok. 11 mln pracowników, rozkręca się powoli. Na pewno wolniej, niż na to zasługuje – podkreśla Dorota Dula, ekspertka BCC ds. ubezpieczeń i planów emerytalnych, przedstawicielka BCC w Radzie Konsultacyjnej ws. Pracowniczych Planów Kapitałowych przy PFR.