Zespół ds. deregulacji proponuje, by zrównać czas działania biur i wprowadzić jeden dzień w tygodniu z dłuższą pracą. Na spotkaniu z szefem rządu, Donaldem Tuskiem, przekazał te pomysły Rafał Brzoska.

Urzędy raz w tygodniu otwarte od ósmej rano do szóstej wieczorem, albo od ósmej do siódmej wieczorem

Ten pomysł przedstawiła też na spotkaniu rządu z przedstawicielami miast i wsi, szefowa Służby Cywilnej, Anita Noskowska-Piątkowska. Mówiła, że chodzi o to, by w jeden dzień tygodnia sprawy załatwiano między ósmą rano a szóstą wieczorem, a może nawet między ósmą a siódmą wieczorem.

Reklama

"Warunek fakultatywny"

My stoimy na stanowisku, że powinien być to raczej warunek fakultatywny właśnie odpowiadający na realną potrzebę w jednostkach samorządu terytorialnego - powiedziała Noskowska-Piątkowska.

Dodała, że sprawdzili, jak pracują różne urzędy, żeby zobaczyć, co jest potrzebne. Z danych wynika, że im mniejsza miejscowość, tym mniej trzeba wydłużać pracę. Ale w większych miastach i wsiach szefowie biur widzą, że ludzie potrzebują dłuższego dnia pracy, więc tak robią.

Urzędy otwarte dłużej w poniedziałek, co tydzień

Dodała, że zaproponowali, by tym dniem był poniedziałek, bo najczęściej tak robią ci, co szefują biurom.

Jednocześnie zwróciłam uwagę na to, że w Polsce na pewno wiele jest takich gmin, gdzie to uwarunkowania lokalne determinują ten konkretny dzień, kiedy urząd jest otwarty dłużej i to też powinniśmy brać pod uwagę w dyskusji i w decyzjach ostatecznych podejmowanych - powiedziała.

Samorządy przeciwne

Reklama

Przedstawiciele strony samorządowej są przeciwni. Decyzję o tym, kiedy biura mają pracować, powinny podejmować podmioty zarządzające danym urzędem.

Grzegorz Kubalski, który reprezentuje Związek Powiatów Polskich, godziny pracy biur w miastach i wsiach najlepiej pasują do tego, czego potrzebują ludzie, jeśli uwzględniają to, co jest ważne w danym miejscu.

Urzędy blisko Warszawy muszą pracować dłużej?

Kubalski zwrócił uwagę, że blisko Warszawy normalnie pracuje się od ósmej do szesnastej. Ale w innych częściach kraju są biura, które zaczynają pracę o siódmej trzydzieści albo nawet o siódmej, bo tak jest lepiej dla ludzi w danym miejscu.

Większość urzędów powiatowych, na przykład tych blisko Warszawy, ma przynajmniej jeden dzień, kiedy pracuje o dwie godziny dłużej, bo akurat tego potrzebują ludzie. Urzędy, które są daleko od dużych miast, rzadziej tak robią, bo tam po prostu nie ma takiej potrzeby, między innymi dlatego, że ludzie są przyzwyczajeni do innych godzin pracy - ocenił.

Podkreślił też, że mówienie, jak mają pracować biura w miastach i wsiach, to krok w tył, bo coraz więcej spraw można załatwić przez internet.

W tym momencie nie ma znaczenia w jakich godzinach siedzi urzędnik, który to, co wpłynie, otworzy i przetworzy, i dalej podejmie jakieś działania, bo urząd z punktu widzenia obywatela jest dostępny 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu - zaznaczył.