Sąd uznał, że szefowie banku nie złąmali prawa, gdy zapisali w umowach, że oprocentowanie ustala zarząd. Klienci skarżyli się, że gdy stopy procentowe poszły w górę, to koszty kredytów mocno podrożały. Domagają się, by oprocentowanie liczono według zwykłych zasad, tak jak całej reszcie kredytobiorców. Nie wiadomo, czy UOKiK złoży apelację.

Reklama

>>>Uliczne protesty klientów BRE

Urząd ma jednak na swym koncie sukces. Sąd uznał, że bank nie miał prawa zmuszać kredytobiorcy do powiadamiania o wszelkich okolicznościach mogących mieć wpływ na jego sytuację finansową. To umożliwiało ich dowolną interpretację przez bank. W konsekwencji może on w każdym momencie stwierdzić, że konsument nie wykonał obowiązku poinformowania o dokonaniu dowolnego zakupu bądź zaciągnięciu przez konsumenta kredytu.

>>>Banki łupią nas na kredytach

Zakwestionowane postanowienie, po uprawomocnieniu się wyroku, zostanie wpisane do rejestru klauzul niedozwolonych, a ich stosowanie w obrocie z konsumentami będzie zabronione. Jeżeli przedsiębiorcy mimo to będą je stosowali, UOKiK może wszcząć postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów i w konsekwencji nałożyć na przedsiębiorcę karę w wysokości do 10 proc. ubiegłorocznych przychodów. Obecnie w rejestrze klauzul niedozwolonych ponad 90 postanowień dotyczy usług finansowych.