To fakt: uczestniczymy w wyścigu w przestrzeni kosmicznej - mówi Nelson, który jest też byłym astronautą i byłym senatorem z Florydy. I prawdą jest, że powinniśmy uważać, by (Chińczycy) nie zajęli jakiegoś miejsca na Księżycu pod pozorem badań naukowych. Nie jest to całkiem niemożliwe, że (wtedy) powiedzą nam: "Trzymajcie się z dala, to nasze terytorium" - dodaje szef NASA.

Reklama

Powrót na Księżyc

Politico przypomina, że 11 grudnia na Ziemię wróciła bezzałogowa kapsuła Orion, wysłana przez NASA w podróż na Księżyc w ramach programu Artemis, co było pierwszym udanym krokiem ku powrotowi człowieka na Księżyc po ponad 50 latach i misji Apollo 17. Co więcej program ten ma doprowadzić do stworzenia warunków dla "obecności ludzkiej o bardziej stałym charakterze" na Księżycu, a może to nastąpić już w 2025 roku - podaje portal.

Reklama
Reklama

Jednak USA muszą wziąć pod uwagę coraz bardziej ambitny i szeroko zakrojony program kosmiczny Chin, które zapowiadają, że ich tajkonauci wylądują na Księżycu pod koniec obecnej dekady.

W połowie grudnia, po sześciu miesiącach spędzonych na chińskiej orbitalnej stacji kosmicznej Tiangong troje tajkonautów wylądowało na Ziemi. W czasie pobytu w kosmosie nadzorowali oni montaż ostatniego z trzech modułów stacji Tiangong. Również w grudniu Pekin zapowiedział, że ma kolejne plany "budowy infrastruktury w przestrzeni kosmicznej" - relacjonuje Politico.

Zaniepokojenie Pentagonu

Postępy poczynione przez Chiny niepokoją także Pentagon, który uważnie śledzi ich działania. Jest całkiem możliwe, że nas dogonią, a nawet wyprzedzą - powiedziała porucznik Nina Armagno z Sił Kosmicznych USA.

Nelson wierzy jednak, że zgodnie z harmonogramem USA zdołają w ramach misji Artemis II wysłać astronautów na orbitę Księżyca już w 2024 roku.

Jego obawy dotyczące rywalizacji z Pekinem w przestrzeni kosmicznej skłoniły ambasadę Chin do reakcji. Jej rzecznik Liu Pengyu wydał komunikat, w którym oznajmił, że "pewni amerykańscy urzędnicy przedstawiają w sposób nieodpowiedzialny normalne i legalne przedsięwzięcia Chin w przestrzeni kosmicznej".

Stacja Tiangong

Stacja Tiangong jest częścią chińskich planów dotyczących stałej obecności człowieka na orbicie okołoziemskiej. Chiny wybudowały własną stację kosmiczną po wykluczeniu z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), głównie z powodu amerykańskich obiekcji wobec bliskich powiązań chińskich programów kosmicznych z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą, będącą pod kontrolą rządzącej Komunistycznej Partii Chin.

Tiangong, która według szacunków będzie funkcjonować w kosmosie przez 10 do 15 lat, może zostać jedyną działającą stacją kosmiczną, jeśli - jak przewidują naukowcy - ISS zakończy swoją pracę w drugiej połowie lat dwudziestych XXI wieku.