Zdaniem Brzezinskiego, obecnie eksperta think-tanku Atlantic Council, rok 2022 przyniósł fundamentalną strategiczną zmianę podejścia do bezpieczeństwa i do Rosji dla Europy Zachodniej i USA.

"Zachód dostrzegł, po latach ostrzeżeń Polski, że mamy pilne zagrożenie płynące z Rosji"

2022 był rokiem, w którym Zachód dostrzegł, po wielu latach ostrzeżeń Polski i regionu, że mamy bardzo ostre i pilne zagrożenie płynące z Rosji. I mimo tych ostrzeżeń, do tego czasu Zachód tak naprawdę nie podchodził odpowiednio, by na nie odpowiedzieć - mówi analityk. Zaznaczył jednocześnie, że w niektórych przypadkach zmiana ta nie dokonała się w pełni, wskazując przy tym na Niemcy, które mimo znaczących deklaracji o "Zeitenwende", dostrzeżenia krótkowzroczności prowadzonej wcześniej polityki, dotąd jeszcze nie zrealizowały zapowiedzi "w sposób, który jest w pełni dojrzały i nieodwracalny".

Reklama

Mimo to, gdybym był doradcą polskiego rządu, zachęcałbym go do szukania porozumienia z Niemcami w tym względzie, szukania obszarów współpracy, by wzmacniać wschodnią flankę, by dawać impuls do realizacji "Zeitenwende". Przyjmowanie antagonistycznego podejścia w tym nie pomoże" - zaznacza.

Reklama

Brzezinski: Polska potwierdziła status poważnego członka NATO

Według Brzezinskiego, swoim wzmocnieniem inwestycji w obronność i modernizację Polska potwierdziła swój status poważnego i odpowiedzialnego członka NATO. Dodał przy tym, że jednym z głównych czynników przy zakupie sprzętu dla wojska powinno być przystosowanie do "nowych warunków na polu bitwy, w obliczu których sojusznicze siły zbrojne będą stały w bliskiej przyszłości".

Chodzi o to, by nie tylko wybierać zdolności o dobrym poziomie +przeżywalności+, ale też takie, które łatwo można utrzymywać, nie tylko w warunkach pokoju, ale i w wojnie - mówi Brzeziński. Według niego dobrymi wyborami w tym względzie były m.in. zakupy systemów artylerii rakietowej HIMARS, samolotów F-35, czy rakiet obrony powietrznej Patriot, co ułatwi interoperacyjność sił wewnątrz NATO.

Reklama

"Rosja w wyniku wojny zostanie osłabiona"

Brzezinski przyznaje, że mimo zwiększonej obecności wojsk USA w Europie, w Waszyngtonie prowadzone są dyskusje co do tego, na ile USA mogą pozwolić sobie na utrzymanie licznego kontynengentu na kontynencie w obliczu głównego zagrożenia, jakim są Chiny. Mamy coraz bardziej popularną teorię, która mówi o "podziale pracy" między USA i Europą: że Europa, będąc gospodarką o wartości 17-18 bln dol. powinna być w stanie poradzić sobie z zagrożeniem z Rosji, której gospodarka opiewa na 1,5 biliona - mówi Brzezinski. Jak zaznacza, on sam nie zgadza się z tym podejściem, bo uważa to za przepis na rozłączenie się więzów Ameryki i Europy. Dodaje, że choć Rosja w wyniku wojny zostanie osłabiona, to wciąż będzie zagrożeniem w średniej i długiej perspektywie.

Ja uważam, że jeśli Europa chce, by Ameryka pozostała mocno zaangażowana na kontynencie, powinna rozważyć, co może wnieść w obronę interesów sojuszu w Indo-Pacyfiku. Nie oznacza to ogromnej obecności sił, ale o wystarczające zdolności, by pokazać, że jest zaangażowana we wspólne bezpieczeństwo tego regionu i odstraszanie chińskiej agresji - przekonuje Brzezinski. Jak dodaje, dotyczy też Polski, która wyrasta na znaczące mocarstwo wojskowe w Europie.

Nie chodzi tu o duże jednostki, ale np. o regularnie stacjonowanie samolotów, czy sił specjalnych. Bo w Stanach Zjednoczonych jest oczekiwanie, że jeśli chcemy by rozmieszczały siły na terytorium np. Polski, to Polska powinna być zaangażowana w obronę transatlantyckich interesów i operacje także poza Europą - mówi ekspert.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński