Schaeuble komentując politykę energetyczną Niemiec, powiedział: Już zgoda na Nord Stream 1 prawdopodobnie nie była zbyt mądra, jednak Nord Stream 2 to był bardzo poważny błąd - przeciwko innym Europejczykom, przeciwko Amerykanom”.
Jesteśmy światowymi liderami, jeśli chodzi o moralizowanie – przyznał, oceniając sytuację polityczną i gospodarczą. Przy czym Niemcy sami nie kierują się tym, co lubią dyktować innym, a czasem bywają ślepi i głusi na ostrzeżenia.
Jego zdaniem niemiecka polityka energetyczna budzi zdumienie w Europie – nie tylko z powodu uzależnienia od rosyjskich gazociągów, ale przede wszystkim w związku z wycofywaniem się z energii jądrowej. Szczególnie podczas tego strasznego kryzysu energetycznego błędem jest brak zgody na to, aby wszystkie pozostałe elektrownie jądrowe działały tak długo, jak to możliwe. Ponownie wkraczamy na samotną ścieżkę w Europie – powiedział Schaeuble.
Odnosząc się do polityki migracyjnej Angeli Merkel, w której gabinecie w latach 2005-2009 był ministrem odpowiedzialnym za sprawy wewnętrzne, a w latach 2009-2017 ministrem finansów, Schaeuble przyznał, że jesienią 2015 w parlamencie, ale też w służbach bezpieczeństwa, „polityka otwartych granic Angeli Merkel była przedmiotem dyskusji”, a ówczesny rząd (Unia – SPD) rozważał nawet zamknięcie granic. Ale kanclerz i jej minister spraw wewnętrznych nie chcieli wziąć odpowiedzialności prawnej za taką decyzję. Chcieli też zapobiec nieprzyjemnym scenom na zewnętrznych granicach Niemiec.
Polityk CDU potwierdza próbę zamachu stanu
Wówczas, gdy każdego dnia do Niemiec przybywało w niekontrolowany sposób tysiące osób, pod znakiem zapytania stanęło nie tylko hasło Merkel +Damy radę+, także sama kanclerz była niepewna swej pozycji.
"Welt", relacjonując wywiad Schaeuble dla ZDF, podkreślił, że polityk CDU potwierdził w nim próbę zamachu stanu na rząd Merkel, wyjaśniając, że w 2015 roku rozmawiało z nim o tym kilka osób, ale on stanowczo stwierdził: „nie zrobię tego”.
Schaeuble jako „człowiek, który nigdy nie został kandydatem na kanclerza ani prezydenta federalnego, między innymi z powodu skandalu z darowiznami CDU, był rekordzistą niemieckiego Bundestagu” – przypomniał „Welt”. Wszedł do parlamentu po raz pierwszy w grudniu 1972 roku, w wieku 30 lat. Od tego czasu nieprzerwanie przez ponad 50 lat współdecydował o losach niemieckiej polityki.