Francja chce być jednym z motorów europejskiej autonomii strategicznej w Europie zdolnej stawić czoła kryzysom i wdrożyć rozwiązania gwarantujące jej bezpieczeństwo, w szczególności poprzez wiarygodną europejską obronę uzupełniającą Sojusz Atlantycki – mówił prezydent Emmanuel Macron w zeszłym tygodniu, przedstawiając w bazie wojskowej w Tulonie strategię obronną Francji na najbliższe lata.

Reklama

Od początku wojny na Ukrainie kraje Europy zwiększają swoje budżety obronne, w Niemczech zmiana jest najbardziej spektakularna, ponieważ w ciągu kilku tygodni Berlin zerwał ze swoim tradycyjnym pacyfizmem i utworzył fundusz w wysokości 100 mld euro na zakup sprzętu wojskowego – przypomina francuski dziennik.

Za mało i za późno

Reklama

"Jednak liczby mówią same za siebie: według Instytutu Gospodarki Światowej Stany Zjednoczone wydały 25 mld euro pomocy wojskowej dla Ukrainy, Francja 233 mln, Niemcy 1,2 mld, Wielka Brytania 4 mld, Polska 1,8 mld. Bez Stanów Zjednoczonych Ukraina nie byłaby w stanie przeprowadzić zwycięskiej kontrofensywy na wschodzie kraju. Tylko USA i NATO mogą zapewnić krajom europejskim wystarczającą ochronę w czasie wojny" – podkreślił „Le Figaro”.

„Europa, choć poczyniła postępy w dziedzinie obronności, nie jest w stanie sprostać długotrwałemu wyzwaniu militarnemu, jakie stawia Rosja. Francja, czołowy kraj obronny Unii, jest oskarżana o robienie za mało i za późno” – podkreśla dziennik.

„Niezręczne wypowiedzi Emmanuela Macrona, który uważa, że Rosji nie należy upokarzać, który twierdził w telewizji, że atak nuklearny na Ukrainę lub region wymagałby jedynie konwencjonalnej odpowiedzi ze strony Francji, i który nadal chce utrzymać dialog z Władimirem Putinem jeszcze bardziej wzmocnił w krajach Europy Środkowej i Wschodniej przekonanie o niewystarczającej reakcję Francji wobec reżimu rosyjskiego” – przypomina gazeta.

Reklama

„Le Figaro” ocenia, że „wojna na Ukrainie spowodowała również jeden z najpoważniejszych kryzysów, jakich kiedykolwiek doświadczył tandem francusko-niemiecki. Jednak bez współpracy Paryża i Berlina, dwóch głównych ośrodków władzy w Unii Europejskiej, europejska obrona jest tylko cieniem samej siebie”.

Z Paryża Katarzyna Stańko