W II kw. nasz produkt krajowy brutto był tylko o 5,3 proc. większy niż rok wcześniej – podał Główny Urząd Statystyczny. Na początku roku rósł jeszcze w tempie przekraczającym 8 proc.
Analitycy spodziewali się hamowania, ale nie w takiej skali. Komentując dane GUS, zwracali jednak uwagę przede wszystkim na wyrównaną sezonowo dynamikę wobec poprzedniego kwartału. Ta pokazała spadek o 2,3 proc., największy spośród unijnych krajów, które przedstawiły już dane za miniony kwartał. W efekcie Polska nie jest już krajem z najwyższym wzrostem gospodarczym w porównaniu z okresem sprzed pandemii.
Przy dwóch z rzędu spadkowych kwartałach ekonomiści mówią o technicznej recesji. Wszystko wskazuje, że właśnie w nią weszliśmy. Otwarta jest kwestia, jak długo potrwa. Pesymiści oceniają, że jeśli w zimie w Europie Zachodniej pojawią się problemy z dostawami gazu, to PKB będzie szedł w dół z kwartału na kwartał jeszcze w przyszłym roku.
Obniżka PKB to mniej wytworzonych finalnych dóbr i usług, mniejsze w ujęciu realnym zyski firm i dochody konsumentów. Specjaliści są zdania, że pogorszenie koniunktury nie powinno przełożyć się mocno na rynek pracy. Słabe wyniki gospodarki dla gołębi w Radzie Polityki Pieniężnej mogą być argumentem za zakończeniem cyklu podwyżek stóp procentowych.
Opublikowane wczoraj dane sprawią, że czeka nas fala obniżek prognoz PKB i w tym, i w przyszłym roku. "Wydaje się mało prawdopodobne, aby średni wzrost PKB w 2022 r. miał być wyższy od 4 proc., a w 2023 od 1 proc." - oceniają ekonomiści Santander Bank Polska. Dane na temat struktury PKB w II kw. poznamy pod koniec sierpnia. Analitycy mówią o słabszej konsumpcji, niskich inwestycjach, ale też o wpływie ograniczania zapasów przez firmy.
Czytaj więcej w czwartkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej"