Kanclerz Niemiec Olaf Scholz zawiesił procedurę zatwierdzania kontrowersyjnego gazociągu bałtyckiego Nord Stream 2. Uzasadniając tę decyzję, wskazał, że uznanie przez Rosję separatystycznych, samozwańczych "republik ludowych" w ukraińskim Donbasie jest "poważnym naruszeniem prawa międzynarodowego" - przypomina w środę dziennik "Bild".
"Czy Niemcy były zbyt uprzejme dla Putina?"
Jednocześnie gazeta zwraca uwagę w artykule "Czy Niemcy były zbyt uprzejme dla Putina?", że "wcześniejsze agresje Putina (m.in. aneksja Krymu, wojna domowa na wschodzie Ukrainy) nie powstrzymały Scholza i jego poprzedniczki Angeli Merkel przed obroną projektu wynegocjowanego przez byłego kanclerza Gerharda Schroedera (chodzi o gazociąg Nord Stream - PAP) wbrew protestom w kraju i za granicą".
Dziennik przypomina, że kanclerz Merkel "wielokrotnie próbowała rozwiązać konflikt z Putinem na drodze rozmów; tylko w 2015 r. spędziła 17 godzin na negocjacjach z prezydentem Rosji w sprawie porozumienia pokojowego z Mińska, które było wielokrotnie łamane przez stronę rosyjską".
Wszystkie spotkania i rozmowy w końcu okazały się bezskuteczne - zauważa "Bild".
"Uprzejmości nie są odpowiednią reakcją"
- Słuszne było i jest utrzymywanie otwartych kanałów komunikacji - mówi dziennikowi Christoph Heusgen, wieloletni doradca Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej.
- Byliśmy jednak zbyt łatwowierni: nie docenialiśmy brutalności i bezwzględności Putina. Kto zatruwa przywódcę opozycji (antykremlowskiej Aleksieja Nawalnego - PAP), kto pod naszym nosem każe zabić swojego przeciwnika w Tiergarten (chodzi o zamach na czeczeńskiego dowódcy polowego Zelimchana Changoszwilego w centrum Berlina - PAP), kto wspiera masowego mordercę (Baszara) el-Asada w Syrii i pozwala rosyjskim najemnikom czynić szkody w Afryce, ten nie waha się przed atakiem na swojego sąsiada. Uprzejmości nie są odpowiednią reakcją - ocenia.