DGP: Zajmuje się pan projektowaniem rynków. Co to w ogóle znaczy?

Alvin E. Roth: To nic nowego. Ludzie projektowali rynki od zawsze. Musieli to już robić, żeby móc handlować kamiennymi narzędziami na duże odległości. Musieli się np. dogadać co do warunków tego handlu.
I to już było projektowanie?
W pewnym sensie. Bez zaprojektowania odpowiednich reguł nie narodziłaby się bankowość, systemy aukcyjne czy giełdy, które powstawały w trakcie transakcji przeprowadzanych w nieformalnej atmosferze w kawiarniach w Londynie czy Nowym Jorku.
Reklama
Tyle że przez większość czasu ludzie radzili sobie dobrze bez ekonomistów, a tu nagle pojawia się pan z kolegami i nawet dostajecie za to Noble!
Reklama
Sporo czasu upłynęło, zanim ekonomiści dostrzegli znaczenie projektowania. Przez długi czas myśleli o rynkach w bardzo abstrakcyjny sposób, agregatami, mówili o podaży, o popycie. Tak było do momentu, gdy w ekonomii pojawili się teoretycy gier, tacy jak William Vickrey czy niedawni nobliści Paul Milgrom i Bob Wilson. Dopiero gdy zaczęliśmy patrzeć z większą uwagą na zasady, na jakich odbywa się gra rynkowa, dostrzegliśmy, że rynki opierają się na projektach i jak te projekty definiują ich funkcjonowanie.
Ale też zaczęliście przy nich majstrować. Po co?
Bo okazało się, że możemy projektować nowe rynki i przeprojektowywać istniejące, jeśli są w jakiś sposób ułomne. Wilson i Milgrom badali mechanizm aukcyjny, by w końcu zaprojektować nowe typy aukcji na częstotliwości radiowe, gdyż stare mechanizmy nie działały zbyt dobrze.