Dwa transportowe herculesy C-130 i jedna casa C-295 udały się wczoraj na Wschód z międzylądowaniem w Gruzji. Bazą wypadową dla polskich sił ma być Uzbekistan. Do Kabulu będzie latał hercules, który ma znacznie większą ładowność i pokonanie wysokich gór Hindukuszu jest dla niego mniejszym problemem. Warszawa wciąż tworzy listę afgańskich współpracowników związanych z Polską oraz polskich obywateli przebywających w Afganistanie, którzy byliby zainteresowani wyjazdem. Z drugiej strony prowadzone są też działania w Polsce. Bardzo dokładnie sprawdza się strony internetowe związane z wojskiem i resortem obrony pod kątem zamieszczonych tam zdjęć Afgańczyków, którzy jakkolwiek współpracowali z Polską. Mają być usunięte, by nie tworzyć dla nich dodatkowego zagrożenia.
Wczoraj po południu, po posiedzeniu Rady Ministrów, odbyła się narada premiera z ministrami spraw zagranicznych, obrony i spraw wewnętrznych. Cały proces ewakuacji ma koordynować MSZ, zaś MON będzie odpowiadało za kwestie logistyczne. – Już w czerwcu zaproponowaliśmy ewakuację osobom z tej prowincji (Ghazni – red.), które współpracowały z Polakami. Kilkanaście osób wraz z rodzinami pojawiło się już w Polsce lub innych miejscach, gdzie życzyły się udać. Roztoczyliśmy opiekę nad nimi – tłumaczył premier Mateusz Morawiecki. Oprócz współpracowników polskich sił na pokładzie naszych samolotów zostanie też ewakuowana część osób współpracujących z innymi sojusznikami z państw NATO i instytucjami Unii Europejskiej. Operacja najpewniej zakończy się do końca tygodnia.
Reklama