Taka rzesza bezrobotnych zrodzi kolejne problemy związane z niedożywieniem, przestępczością, analfabetyzmem i plagami chorób cywilizacyjnych. Zwalczanie skutków bezrobocia będzie więc nawet kosztowniejsze niż wypłacanie zasiłków.
Tymczasem świat pogrążył się w globalnym kryzysie, a rządy wydają gigantyczne pieniądze na ratowanie instytucji finansowych. Uszczuplają tym samym swe budżety, więc lada dzień ruszy spirala nieprzyjemnych dla społeczeństw wyzwań - inflacja, zadłużenie i cięcie kosztów na opiekę zdrowotną.
"Potrzebujemy szybkich i skoordynowanych działań rządów, aby zapobiec kryzysowi społecznemu, który może się okazać ciężki, długi i światowy" - oświadczył dyrektor generalny Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) Juan Somavia.
Szef MOP - relacjonując szacunki mówiące o tym, że globalne bezrobocie wzrośnie ze 190 milionów do 210 milionów - zaznaczył, że prognozy mogą się jeszcze pogorszyć.
Dawno nie było tak złych prognoz dla światowej gospodarki. Do końca 2009 roku globalne bezrobocie wzrośnie o ponad 10 procent. A to oznacza, że nawet 210 milionów ludzi na świecie będzie wegetować na marginesie życia społecznego. Takie są szacunki Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama