Jednym z najważniejszych rozwiązań zawartych w kolejnym projekcie tarczy antykryzysowej jest możliwość typowania do zwolnień tych osób, które mają – poza etatem – inne źródło utrzymania. Przy podejmowaniu decyzji o rozwiązaniu umowy firma miałaby uwzględniać, czy np. pracownik ma prawo do emerytury lub renty (lub równoważnego świadczenia z systemu ubezpieczeń społecznych) oraz czy uzyskuje przychody z innej działalności zarobkowej, z tytułu odpłatnego pełnienia funkcji lub z praw majątkowych (np. autorskich). Takie okoliczności pracodawca ma ustalać na podstawie posiadanych informacji lub oświadczenia pracownika, które ten ostatni miałby składać na wniosek zatrudniającego (firma z mocy prawa będzie upoważniona do przetwarzania takich danych osobowych).
Wypowiedzenie – zgodnie z nowymi przepisami – będzie można wysłać e-mailem (z domniemaniem, że zostało złożone z chwilą, gdy pracownik mógł zapoznać się z jego treścią). Zatrudniony będzie miał siedem dni na złożenie sprzeciwu (nie przerwie on jednak biegu wypowiedzenia), a firma rozpatrzy je w ciągu maksymalnie trzech dni. Jeśli nie zmieni zdania, pracownikowi pozostanie możliwość odwołania się do sądu pracy. Co istotne, w przypadku takiego trybu zwolnień nie trzeba będzie stosować procedury zwolnień grupowych (czyli przede wszystkim prowadzić negocjacji ze związkami zawodowymi). Zatrudnionemu nie będzie się należała też odprawa, choć w praktyce zostanie zwolniony z przyczyn dotyczących pracodawcy.
Kolejna ważna zmiana przewiduje zawieszenia z mocy prawa (lub decyzją pracodawcy) postanowień układów zbiorowych oraz innych porozumień zawartych z załogą w zakresie ochrony i gwarancji zatrudnienia oraz kwestii socjalnych. Dotyczy to tych firm, które wykażą określony w specustawie spadek obrotów lub wzrost obciążenia funduszem płac (wzrost ilorazu kosztów płac i przychodów z działalności z okresem sprzed epidemii co najmniej o 5 proc.).
Znaczącym ułatwieniem ma być też możliwość kierowania pracowników na przymusowy urlop (zaległy i częściowo tegoroczny).
Na ostro
Tylko ostatnia z projektowanych zmian nie wywołuje uwag partnerów społecznych. To racjonalne rozwiązanie. Ułatwia utrzymanie etatu i zapewnia ciągłość pracy w przyszłości, gdy trzeba będzie odrabiać straty – podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Wobec innych, np. nowego trybu zwolnień, jest znacznie więcej uwag. Trudno odnosić się do zapowiedzi i przecieków, ale generalnie uważam, że znaczące zmiany w przepisach prawa pracy wymagają konsultacji z reprezentatywnymi organizacjami związkowymi i pracodawców w Radzie Dialogu Społecznego – wskazuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. Podkreśla, że firmy oczekują m.in. stosowania 12-miesięcznych okresów rozliczeniowych czasu pracy, wprowadzenia kont czasu pracy, wydłużenia limitu zatrudnienia na czas określony do 48 miesięcy oraz pracowników tymczasowych do trzech lat. – Ale czy potrzebne są zapowiedzi zawieszania zasad powszechnej ochrony stosunku pracy, procedury zwolnień grupowych lub ogólnych zasad wypowiedzenia umowy o pracę? Mam już pewne wątpliwości - dodaje prof. Męcina.
Zdaniem związków zawodowych proponowane rozwiązania to zamach na prawa pracownicze. Ułatwienie zwolnień może też wywołać masowy wzrost bezrobocia i ubóstwa. Z nieoficjalnych informacji DGP wynika, że NSZZ „Solidarność” będzie namawiać prezydenta Andrzeja Dudę do zawetowania takich przepisów. Komisja krajowa konsultuje już z regionami możliwości przeprowadzenia protestów w okresie zakazu zgromadzeń (obowiązującym w związku z epidemią). Pozostałe organizacje też nie zgadzają się na takie zmiany. Tego rodzaju pomysły potwierdzają, że obecny rząd nie jest propracowniczy. To próba obciążenia zatrudnionych kosztami kryzysu - wskazuje Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ.
Wiele szczegółów
Projektowane regulacje zawierają też wiele innych bardziej szczegółowych zmian na czas epidemii. Przewidują m.in., że firma będzie mogła otrzymać dopłaty do pensji także tych pracowników, którzy nie są objęci przestojem lub skróconym czasem pracy (do wysokości 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia z poprzedniego kwartału), o ile wykaże odpowiedni spadek obrotów lub wzrost obciążenia funduszem płac. W takim przypadku będzie mogła też płacić odprawy maksymalnie do 10-krotności płacy minimalnej (26 tys. zł; chodzi najprawdopodobniej o odprawy umowne).
W czasie stanu epidemii zatrudniający nie będą musieli tworzyć zakładowych funduszy świadczeń socjalnych, dokonywać odpisów na nie oraz wypłacać świadczeń urlopowych. Każda ze stron umowy o zakazie konkurencji po ustaniu zatrudnienia będzie mogła ją wypowiedzieć (z zachowaniem terminu siedmiu dni).