Unijni urzędnicy chcieli wcześniej, by Polska narzuciła swym obywatelom horrendalnie wysokie stawki VAT na mięso, mleko, książki i usługi gastronomiczne. Miało to być sprawiedliwym kompromisem, bo wyrównałyby się wówczas ceny tych produktów i usług w całej Unii. Jednak ministrowie finansów Wspólnoty uznali dziś razem, że Polaków na takie podwyżki na razie nie stać. Stawki VAT zostaną więc na starym poziomie do 2010 roku.
Gdyby zachodni politycy uparli się, by w Polsce obowiązywał wyższy VAT - czyli podatek od towarów i usług - ucierpieliby na tym prawie wszyscy Polacy. Najbardziej wzrosłyby ceny usług gastronomicznych, bo do ceny obiadu restauratorzy nie doliczaliby 7-procentowego podatku VAT, lecz 22-procentowy.
Równie boleśnie podwyżki odczuliby miłośnicy książek i rodzice, którzy muszą kupować dzieciom podręczniki szkolne. Teraz obowiązuje w Polsce zerowa stawka podatku VAT na książki i czasopisma. Po podwyżce byłoby to 7 procent.
Dziś na mięso i mleko obowiązuje 3-procentowa stawka VAT. Gdyby nie dzisiejszy kompromis, podatek na nieprzetworzone produkty rolnicze byłby wyższy aż o 4 punkty procentowe.
To duży sukces Polski w Brukseli, bo do wprowadzenia wyższych stawek VAT zobowiązaliśmy się podpisując traktat akcesyjny. Teraz ustalono, że okres przejściowy, w którym mogą obowiązywać w Polsce niższe stawki, będzie trwał aż do 1 stycznia 2010 roku.
Na dzisiejszej decyzji ministrów finansów skorzysta nie tylko Polska, ale także Czechy, Cypr, Malta i Słowenia.