Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby poczuć się zamożnym?
Poczucie zamożności nie zależy od dochodów, ale od tego, co mamy w głowie. Zdaję sobie sprawę z tego, że może to zostać odebrane jak naruszenie dogmatu klasycznej makroekonomii, która radzi sobie z tą kwestią, porównując dochody, oszczędności, ubezpieczenia, kredyty i sposób zarządzania nimi, przepuszczając to wszystko dodatkowo przez czynniki demograficzne.
To tylko statystyka?
Ekonomia behawioralna dowodzi, że ludzie w swoich decyzjach nie kierują się racjonalnymi przesłankami, tylko emocjami. Ja idę nawet krok dalej i w swoich badaniach próbuję udowodnić, że to przede wszystkim indywidualne cechy psychologiczne, np. osobowościowe, sprawiają, że ludzie zachowują się tak a nie inaczej w odniesieniu do swoich finansów.
Reklama
Czyli można zarabiać minimalną krajową i czuć się osobą zamożną?
Poczucie dostatku mamy w głowie, nie w portfelu. Można mieć miliony i czuć strach, że pieniędzy mamy za mało, że wciąż ich brakuje. I na odwrót: dysponując nawet pensją minimalną, pod warunkiem że nasze podstawowe potrzeby bytowe są zaspokojone – czyli jesteśmy w stanie opłacać rachunki i nie brakuje nam na jedzenie – jesteśmy spokojni i zadowoleni. Ludzi można z grubsza podzielić na finansowych optymistów oraz pesymistów. I, proszę mi wierzyć, optymistów można znaleźć także wśród najniżej uposażonych, a pesymiści są wśród milionerów.
Czym różnią się optymiści od pesymistów?
Optymiści szczodrzej wydają pieniądze i znajdują w tym przyjemność. Oni także, co brzmi paradoksalnie, częściej oszczędzają. Pesymiści, nawet jeśli zarabiają więcej niż przeciętna, i tak będą mieli przeświadczenie, że są biedakami. Mają problem z wydawaniem, bo każdy zapłacony rachunek sprawia im psychiczny ból, tak bardzo nie lubią rozstawać się z pieniędzmi. I rzadziej niż optymiści mają oszczędności, bo przecież nic nie ma sensu. Co ciekawe: optymista, nawet jeśli ma do dyspozycji niewielką kwotę, kupi np. lepszy, a więc droższy batonik, gdy pesymista pójdzie „po taniości”.
Aktora Keanu Reevesa, którego majątek szacuje się na 360 mln dol., można zobaczyć na ulicach Los Angeles czy Nowego Jorku w znoszonych ubraniach i butach, pijącego kawę z papierowego kubka. Wydaje się zupełnie nie przejmować tym, ile ma na koncie. Z czego wynika nasze nastawienie do pieniędzy?
Wpływ na to mają rodzina, kultura i edukacja. Ale to cechy psychologiczne mają największe znaczenie. Wpływają na styl wydawania pieniędzy: na ile i czy w ogóle kontrolujemy ten proces. Przy czym zarówno kontroli, jak i jej brakowi mogą towarzyszyć negatywne albo pozytywne emocje. W moim modelu stylów wydawania pieniędzy wyodrębniłam cztery style: gospodarność, zaciskanie pasa, rozrzutność i radość wydawania. Gospodarni i zaciskający pasa to dwa style związane z kontrolą wydatków, ale towarzyszą im odmienne emocje. Gospodarny, kiedy robi zakupy w dyskoncie, będzie się cieszył, że za niską cenę kupi coś fajnego. Zaciskający pasa pójdzie na zakupy z ponurą miną, a jego głowa będzie pełna czarnych myśli: "To straszne, że muszę chodzić do takiego miejsca, upadłem”.