Do czasu wyboru nowego prezesa pracami zarządu KGHM Polska Miedź pokieruje wiceprezes ds. rozwoju Rafał Pawełczak.
27 lutego napisaliśmy w DGP, że rada nadzorcza Polskiej Miedzi zbierze się przed zaplanowanym walnym, którego termin przypada na 15 marca. „Roszady w radzie i zarządzie planowane są na marzec, choć kadencja obu kończy się dopiero w połowie roku” - napisaliśmy wówczas. Walka o wpływy w KGHM Polska Miedź nie jest nowym zjawiskiem, bo „Księstwo Lubińskie” - jak mówi się o kombinacie – rządzi się od zawsze własnymi prawami, a największy wpływ mają tam lokalni politycy. A im zmiany wprowadzane przez obecny zarząd średnio się podobały. Jak ustaliliśmy wczoraj rozważana była jeszcze wersja „podania się prezesa do dymisji”, jednak to nie on zrezygnował, a zrezygnowano z niego. W kręgach PiS można było usłyszeć, że nie sprostał oczekiwaniom, jakie postawił mu premier Mateusz Morawiecki. To o tyle ciekawe, że wyniki KGHM za rok 2017 nie są jeszcze znane, bo ich publikacja przewidziana jest na środę.
Jak już informowaliśmy, nad dotychczasowym szefem Polskiej Miedzi Radosławem Domagalskim-Łabędzkim czarne chmury zbierały się od jakiegoś czasu, choć prezesem był półtora roku. Jego odwołanie forsował m.in. dolnośląski poseł i wiceszef PiS Adam Lipiński, który tłumaczy w partii, że zmiany kadrowe w kombinacie prowadzone przez obecnego prezesa nie są pomocne przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Chodzi o to, że Domagalski-Łabędzki wymienił już wielu lokalnych działaczy kojarzonych z PiS niekoniecznie na tych, które rządzącej partii się podobały. Gdy pod koniec lutego rozmawialiśmy z posłem Lipińskim o nagłaśnianej przez DGP od 12 lutego sprawie przekroczeń norm toksycznego arsenu w Głogowie i Legnicy (tam pracują huty miedzi KGHM), spytaliśmy o planowane zmiany w zarządzie, ale nie chciał ich komentować. W sobotę nie udało mam się także skontaktować z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim, który nadzoruje Polską Miedź.
A dlaczego stanowisko stracił wiceprezes Michał Jezioro, poza tym, że „jest człowiekiem” odwołanego prezesa (Domagalski-Łabędzki w 2016 r. wnioskował o powołanie go w skład zarządu)? Również przez kłopoty, z którymi w swoich zagranicznych projektach boryka się KGHM. Mimo iż odpisy z powodu utraty wartości zagranicznych aktywów spółki za rok 2017 są o wiele mniejsze niż za rok 2016 i 2015 i tym razem nie dotyczą chilijskiej kopalni Sierra Gorda, a kanadyjskiego Ajaksu, to przekaz ze spółki był jasny – inwestycja ta w zasadzie jest skreślona. W DGP opisywaliśmy, że w Kanadzie spółka utrzymuje w zasadzie jedynie stado krów w oczekiwaniu na decyzje środowiskowe władz (hodowla krów pozwala na korzystniejsze rozliczenia podatkowe zgodnie z miejscowym prawem).
- Do połowy 2016 roku projekt Ajax był na liście tych, które popierał lokalny rząd Kolumbii Brytyjskiej. W 2016 zwolniono najważniejszych menedżerów Ajax oraz ruszyła karuzela kadrowa w KGHM International. W tym czasie funkcję prezesa tej firmy pełniło po kolei 6 różnych osób, w tym jedna krócej niż miesiąc – mówi nam Herbert Wirth, były prezes KGHM Polska Miedź w latach 2009-2016. - Tak to jest, gdy pozbywa się kluczowych menedżerów w decydującym momencie projektu. Zatrzymano kampanię promocyjną w Kamploops oraz konsultacje ze społecznością lokalna poprzez drastyczne obcięcie budżetu w momencie, gdy badania pokazywały ze większość, czyli ponad 60 proc. mieszkańców jest za projektem. Niestety po zatrzymaniu kampanii miasto Kamploops oficjalnie opowiedziało się przeciwko inwestycji – tłumaczy.
Miejscowi Indianie uważają bowiem, że w jeziorze, które sąsiaduje z terenem potencjalnej inwestycji za 1,6 mld dolarów, mieszkają duchy ich przodków. - Od samego początku realizacji projektu zbudowano dobre relacje z ludnością rdzenna (First Nations) i regularnie odbywały się spotkania Prezesa KGHM Ajax z najwyższymi przedstawicielami plemion ludności rdzennej tzw. Chief to Chief meetings. Niestety po zmianach w 2016 roku te spotkania nie były regularnie kontynuowane, a relacje znacznie się pogorszyły w efekcie czego First Nations oficjalnie opowiedziało się przeciwko projektowi. Ponadto nowy rząd w Kolumbii Brytyjskiej jest z założenia przeciwny projektom górniczym – opowiada Wirth.
W piątek rano spotkaliśmy się w Warszawie z odwołanym właśnie prezesem KGHM Radosławem Domagalskim-Łabędzkim. W poniedziałkowym wydaniu DGP opublikujemy przeprowadzony tego dnia wywiad. Z naszych informacji wynika, że wtedy decyzji o jego odwołaniu jeszcze nie było. Do ostatniej chwili bowiem trwało przeciąganie liny między przeciwnymi obozami w PiS. - Wygrała jednak linia „niech zostanie tak jak było” - mówią nasi rozmówcy znający kulisy sprawy, choć od innych słyszymy, że Domagalski-Łabędzki zrobił za małe porządki na lokalnym podwórku.
W piątek pytaliśmy byłego już prezesa o planowane na 13 kwietnia posiedzenie rady nadzorczej i walne 15 kwietnia. Zastanawialiśmy się, czy przed końcem kadencji obu organów przypadającym na koniec czerwca kadrowe zawirowania są potrzebne spółce. Domagalski-Łabędzki powiedział nam wtedy, że nie ma przekonania, iż dojdzie do znaczących zmian, a rada wbrew temu, co się mówi, w większości mu sprzyja. Dodał także, że to jakie decyzje podejmie właściciel zdeterminuje przebieg konkursu. W piątek rano Domagalski-Łabędzki przyznawał, że bierze pod uwagę możliwość startu w konkursie do nowego zarządu (odbędzie się w maju lub czerwcu), bo w KGHM widzi olbrzymie możliwości sukcesu biznesowego.
Kto będzie nowym szefem miedziowego giganta? Giełda nazwisk jest bardzo duża. W DGP pisaliśmy już, że jest na niej i wiceminister Paweł Gruza, i szef ARP Marcin Chludziński, ale również obecny wiceprezes Ryszard Jaśkowski oraz Miłosz Stanisławski, były członek rady nadzorczej KGHM (dziś w radzie nadzorczej Polskiej Grupy Górniczej). Jednak według większości naszych rozmówców sprawa będzie się rozstrzygać do ostatniej chwili i będzie zależała przede wszystkim od siły lokalnych działaczy PiS, ale również od tego, kto okaże się silniejszy: minister Tchórzewski, czy premier Mateusz Morawiecki (nie jest tajemnicą, że dla obu sprawa wpływu w KGHM jest ważna, a ich wzajemne relacje najdelikatniej określić można jako chłodne).
Domagalski-Łabędzki był trzecim prezesem KGHM Polska Miedź od wygranych przez PiS wyborów w 2017 r. Po odwołaniu w 2016 r. Herberta Wirtha szefem kombinatu został Krzysztof Skóra, ale tylko na kilka miesięcy, bo jeszcze jesienią 2016 r. zastąpił go właśnie Domagalski-Łabędzki.
Więcej w poniedziałkowym DGP.