- Obroty, jakie wygenerował handel detaliczny w Polsce wyniosły w 2015 r. 690 mld zł. W ubiegłym roku zatrudnionych w tym sektorze było ponad 1,2 mln osób. Według naszych, prognoz skutki wprowadzenia zakazu handlu w niedziele spowodują spadek obrotów o 9,6 mld zł, straty w budżecie na poziomie 1,8 mld zł i zmniejszenie zatrudnienia o ponad 36 tys. osób - powiedział ekonomista PwC Mateusz Walewski podczas spotkania z dziennikarzami.
Z raportu wynika, że obroty w punktach handlowo-usługowych w centrach handlowych spadną o 4,6 mld zł, a zatrudnienie może stracić 19,21 tys. osób. Najbardziej odczuje to branża odzieżowa oraz pozostały handel i usługi - spadek obrotów odpowiednio o około 1,35 mld zł (8-9 proc.) i 1,91 mld zł (3-3,5 proc.), a zatrudnienie może stracić w sumie 12,71 tys. osób (odpowiednio: 6,37 tys. i 6,34 tys.). Obroty w handlu niewyspecjalizowanym w centrach handlowych mogą spaść o 0,38 mld zł (o 1,3 proc.), zatrudnienie straci 0,79 tys. osób. Branża RTV/AGD może stracić 0,21 mld zł i 0,22 tys. pracowników, markety budowlane (DIY) - również 0,21 mld zł i 0,23 tys. osób, gastronomia 0,45 mld zł i 1,84 tys. osób, usługi sprzątające i ochrony po 0,05 mld zł i łącznie 3,42 tys. osób (1,59 tys. i 1,83 tys.).
Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan podkreślił, że zakaz handlu w niedziele wpłynie także na branże ściśle związane z handlem - takie jak kurierska, magazynowa, spedycja, logistyka.
- Wprowadzenie zakazu handlu spowoduje zamrożenie kapitału firm na 42 dni w roku. Z przerażeniem myślę o zamknięciu centrów logistycznych w niedziele, spowoduje to dezorganizację łańcucha dostaw, które w dzisiejszych czasach są niezwykle skomplikowane, pamiętajmy, że przechodzą przez granice państw. Zamknięcie centrów magazynowych, dystrybucyjnych - co zakłada ustawa - spowoduje przerwanie międzynarodowego łańcucha dostaw na jeden dzień w tygodniu - podkreślił Mordasewicz w rozmowie z dziennikarzami.
Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, w ocenie Mordasewicza, wpłynie także negatywnie na sytuację w miejscowościach przygranicznych.
- Niemcy, Czesi nie tylko nie zrobią u nas zakupów zakupów - w ogóle nie przyjadą, co pociągnie spadek wpływów w gastronomii, na stacjach benzynowych. Za wprowadzenie zakazu handlu w niedziele zapłaci całe społeczeństwo. Powinniśmy pamiętać także o tym, że większość krajów europejskich rozluźnia niedzielny handel. Co więcej, sami pracownicy sektora handlowego nie opowiadają się jednomyślnie za wprowadzeniem zakazu - powiedział Mordasewicz.
Z raportu wynika, że 49% pracowników handlu popiera zakaz, 42 proc. jest przeciw, a 9 proc. niezdecydowana. Zakaz popiera 39 proc. ogółu Polaków, a w dużych miastach 32 proc., 50 proc. bezrobotnych i 32 proc. studentów. 48 proc. pracowników handlu przeciwnych zakazowi zdanie byłoby skłonnych zmienić w przypadku dobrowolności pracy, 45 proc. w przypadku zwiększonego wynagrodzenia i 38 proc. w przypadku skrócenia czasu pracy.