Projekt ustawy, który wczoraj zaprezentowała PO, daje kilka możliwości, w tym m.in. przewalutowanie kredytu - na wniosek kredytobiorcy - po bieżącym kursie, umorzenie części zadłużenia i rozłożenie na raty pozostałej części (liczonej już w złotych).
Ustawa miałaby objąć 20 proc. kredytów frankowych, jak wynika z założeń ekspertów. Co to w praktyce oznacza to dla tych, którzy mogliby skorzystać z takiego rozwiązania. O przeprowadzenie konkretnych wyliczeń dziennik.pl poprosił analityków jednej z firm doradczych.
- Wyszło na to, że dzięki zmianie klient płaciłby nieco niższą ratę - mówi Marcin Krasoń, analityk Home Broker. Nieco niższą, bo było to 50 zł mniej; co miesiąc.
Krasoń dla wyliczeń przyjął założenie, że umowę kredytową na 300 tys. zł podpisano latem 2007 roku, przy kursie franka 2,27 zł (z marżą 1 pkt. proc. i spreadem 7 proc.). To okres, w którym najwięcej Polaków zdecydowało się na zadłużenie się w szwajcarskiej walucie.
O ile obecna rata kredytu frankowego wynosi 1720 zł, o tyle po propozycjach PO spadłaby do 1670 zł. To efekt "niższego poziomu zadłużenia i braku ryzyka walutowego", jak dodaje Krasoń.
- Obliczenia będą jednak różne dla innych przypadków, na przykład kredytów zaciągniętych w innym okresie. To tylko jeden z przykładów - zastrzega przy tym analityk Home Broker.