Taki zapis w statucie stawia jedną z 55 kas w uprzywilejowanej pozycji - tłumaczy nam działacz SKOK. Wprowadzono też wymóg, że odwołanie członka zarządu Kasy Krajowej wymaga kwalifikowanej większości 3/4 głosów rady nadzorczej. Oznacza to, że zmiany za każdym razem może zablokować SKOK im. Stefczyka, nawet jeśli wszystkie pozostałe osoby w radzie wyrażą taką wolę. Na otwartą wojnę z centralą zdecydował się tylko SKOK im. kard. Wyszyńskiego. Złożył 5 pozwów, w których kwestionuje zmiany statutu jako dyskryminujące i niezgodne z prawem. Z krajówką skłócone są także SKOK Kopernik oraz SKOK Kujawiak. Pozwy w naszej ocenie są niezasadne - ocenia Andrzej Dunajski, rzecznik Kasy Krajowej.
Nowa ustawa o SKOK-ach miała wprowadzić do nich więcej demokracji. Jednak centrala, tuż przed wejściem w życie nowego prawa, zmieniła status, który utrwalił przewagę SKOK-u Stefczyka. Mniejsze kasy nie chcą się jednak na to zgodzić i idą na prawniczą wojnę.
Obowiązująca od 27 października 2012 r. nowa ustawa o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych miała wnieść do SKOK-ów więcej demokracji i wprowadzić na walne zgromadzenie zasadę jedna kasa – jeden głos. Ich centrala okazała się jednak szybsza: 19 dni przed wejściem w życie zmian przegłosowano nowy statut, utrwalający przewagę największej z kas – SKOK im. Stefczyka. Wprowadzono m.in. nowy mechanizm wyborów do rady nadzorczej, zapewniający tej kasie 1/3 miejsc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama