Europejski Bank Centralny wykupił wczoraj obligacje Hiszpanii i Włoch warte 2 mld euro. Tak poważna interwencja miała zapobiec rozlaniu się na strefę euro zawirowań związanych z obniżeniem ratingu USA przez agencję Standard & Poor’s.
W nocy z niedzieli na poniedziałek dyrektorowi banku Jeanowi-Claude’owi Trichetowi udało się przełamać opór Niemiec, Holandii i Luksemburga w sprawie skupowania włoskich i hiszpańskich obligacji. Ma to uspokoić nastroje, ułatwić obu rządom przeprowadzenie zapowiadanych reform i zapobiec nadmiernemu wzrostowi stóp procentowych, co mogłoby skomplikować Madrytowi i Rzymowi obsługę długu.
"Otuchy dodaje determinacja rządów krajów strefy euro, by w sposób priorytetowy wdrożyć wszystkie decyzje podjęte na szczycie strefy" - mówił wczoraj przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Chodzi o umożliwienie Europejskiemu Mechanizmowi Stabilizacji Finansowej współudziału w skupowaniu obligacji. Pod wpływem wydarzeń na rynkach kilka państw przyspieszyło procedury parlamentarne w tej sprawie tak, by regulacje zaczęły obowiązywać jeszcze przed końcem września.
Zadowolenie w Brukseli wywołały także decyzje Rzymu i Madrytu, najbardziej zagrożonych państw strefy euro spośród grona nieobjętego bailoutem. Włosi już w piątek poinformowali o przyspieszeniu o rok wdrażania planu naprawy finansów publicznych, zakładającego m.in. wpisanie do konstytucji nakazu przyjmowania zrównoważonego budżetu. Z kolei hiszpańska minister finansów Elena Salgado obiecała wczoraj kolejne cięcia budżetowe, tym razem warte 5 mld euro. Madryt ma zamiar m.in. obniżyć dofinansowanie kupna leków i zmienić zasady podatkowe w odniesieniu do przedsiębiorstw. Wszystko po to, by osiągnąć zaplanowany na ten rok cel – 6 proc. deficytu.
Reklama
Własne starania o zminimalizowanie skutków decyzji S&P podjęła także grupa G7. – Grupa G7 będzie działać w sposób skoordynowany w celu zapewnienia płynności funkcjonowania rynków finansowych i ich stabilności oraz zapewnienia wzrostu gospodarczego – głosi oświadczenie, wydane po telekonferencji przedstawicieli państw G7 tuż przed otwarciem giełd w Azji. Identyczny pod względem treści komunikat wystosowała też grupa G20. Co to oznacza w praktyce? Japoński resort finansów wypuścił przeciek do mediów: będziemy wciąż kupować amerykańskie obligacje.
Skalę zapaści na rynkach złagodziło też to, że S&P w swojej decyzji jest na razie odosobniona, a pozostałe agencje ratingowe – Fitch i Moody’s – wielokrotnie wyrażały swoje zdystansowanie wobec planów degradacji oceny amerykańskiej wiarygodności.Inwestorzy mieli też cały weekend, by przetrawić szokującą wiadomość i ostudzić emocje. Pewnym potwierdzeniem mogą być wyniki giełdy izraelskiej, która działała w niedzielę. Indeks z Tel Awiwu po niedzielnych silnych spadkach poniedziałek zakończył na niewielkim plusie.



Ryzykowna decyzja Europejskiego Banku Centralnego
EBC swoją decyzją o wykupie hiszpańskich i włoskich obligacji uratował giełdy na Starym Kontynencie przed większymi spadkami. Zarazem jednak frankfurcki bank wziął na siebie znaczne ryzyko.
EBC dysponuje obecnie obligacjami trzech zbailoutowanych państw UE – Irlandii, Grecji i Portugalii – wartych w sumie 75 mld euro. Już dziś wiadomo, że po restrukturyzacji greckiego długu część tej sumy będzie nie do odzyskania. Hiszpania i Włochy będą jednak znacznie trudniejsze do przełknięcia. Tylko dług tego drugiego państwa opiewa na 1,8 bln euro. Na zakup papierów dłużnych emitowanych w Rzymie i Madrycie EBC będzie musiał wydać setki miliardów euro.
Tymczasem bank dysponuje relatywnie niewielkimi rezerwami kapitałowymi o wartości nieco przekraczającej 10 mld euro. Mimo to – z przyczyn politycznych – wystawia się na dodatkowe ryzyko, wykupując obligacje najmniej pewnych gospodarek eurostrefy. Rentowność obligacji włoskich i hiszpańskich do niedawna przekraczała 6 proc. Podjęta w nocy z niedzieli na poniedziałek decyzja oznacza przerzucenie części ryzyka z barków europejskiego południa na EBC. Bank swoich – na razie potencjalnych – kłopotów nie będzie miał już na kogo przerzucić. Chyba że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny otrzyma prawo skupowania obligacji na rynku wtórnym, co pozwoliłoby na rezygnację EBC z tej formy działalności i przerzuciłoby ryzyko z niezależnej instytucji o relatywnie niskich rezerwach na urząd gwarantowany przez rządy państw uczestniczących w omawianym mechanizmie.