Szefowie urzędów państwowych zarabiają podobnie do ministrów, ustępują za to prezydentom miast. Dzisiaj w cyklu, w którym sprawdzamy dochody urzędników różnego szczebla, przedstawiamy majątki ważnych państwowych urzędników.
Zwykle szefowie urzędów zarabiają porównywalnie do ministrów. Tak jest np. w przypadku szefa Kancelarii Prezydenta, którego pensja wynosi ok. 12,5 tys. zł miesięcznie, szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rzecznika praw obywatelskich czy prezesa IPN (ta sama stawka zgodnie z przepisami). Nieco niższa stawka przysługuje np. generalnemu inspektorowi ochrony danych osobowych czy rzecznikowi praw dziecka.
Kierujący urzędami centralnymi mogą zarabiać maksymalnie ok. 15 tys. zł. miesięcznie (podstawowej pensji z dodatkiem funkcyjnym). Jest jednak wyjątek. Prezes Komisji Nadzoru Finansowego zarabia prawie dwa razy więcej niż premier. Ale jego pensji nie finansują podatnicy, tylko instytucje, które nadzoruje. Pensja ponad 32,5 tys. zł miesięcznie brutto to mniej niż stawki na najwyższych szczeblach menedżerskich w bankach, ale zdecydowanie więcej niż w administracji rządowej czy samorządach.
Właśnie prezes KNF Stanisław Kluza pod względem zgromadzonego majątku wyprzedza resztę urzędników, choć oczywiście nie zgromadził go wyłącznie z urzędniczej pensji. W samych funduszach inwestycyjnych zgromadził ok. 5,6 mln zł. Do tego ok. 450 tys. zł oszczędności, dom, trzy mieszkania i dwie działki (wspólnie z żoną). Kluza oprócz pensji prezesa komisji zarabia, wynajmując nieruchomości i wykładając na uczelni. Na wyższych uczelniach wykładają także szef Urzędu Zamówień Publicznych Jacek Sadowy i Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK.
Reklama
Za nim plasują się szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, którzy zgromadzili porównywalne oszczędności. Szef ABW Krzysztof Bondaryk ma ponad 550 tys. zł. na koncie, poza tym dom i domek letni na wiejskim siedlisku. Na co dzień mieszka jednak w służbowym 90-metrowym mieszkaniu. Wiele emocji wzbudziło kupno przez niego audi A6 od porzedniego pracodawcy Ery po wyjątkowo niskiej cenie.
Tę markę upodobał sobie także Maciej Hunia z Agencji Wywiadu – wybrał jednak model A3. Ma on też luksusowy zegarek Ulysse Nardin – ich rynkowe ceny wahają się od 12 do 280 tys. zł. Ustępuje im szef CBA. Paweł Wojtunik, który zgromadził ok. 260 tys. zł i ma działkę rekreacyjną. Jemu też przysługuje służbowe mieszkanie. Z szefów służb podległych premierowi niewielki kredyt remontowy, na ok. 21,5 tys. zł, zaciągnął tylko Hunia.
Za oszczędnego można uznać także p.o. prezesa GUS. Janusz Witkowski zebrał ok. 500 tys. zł, ma też dom, mieszkanie, działkę i żadnych kredytów do spłacenia. Szefowie urzędów podlegających premierowi zresztą niechętnie się zadłużają. Za to szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski zaciągnął kredyt hipoteczny z córką. Sam ma działkę rekreacyjną.