W pierwszym półroczu płace w kopalniach wzrosły o 10,5 proc., czyli ponad dwa razy więcej niż przeciętnie w całym sektorze przedsiębiorstw – wynika z danych GUS. To sprawiło, że przeciętna płaca w górnictwie wyniosła w pierwszym półroczu 5844 zł i była o ponad 2,3 tys. zł wyższa od średniej krajowej.
Podniesiono między innymi wynagrodzenia w Kompanii Węglowej zatrudniającej ok. 60 tys. osób, która jest największym producentem węgla w Unii Europejskiej. – W maju zarząd firmy porozumiał się ze związkami zawodowymi w sprawie tegorocznego wzrostu płac. Będą one wyższe o 4 proc., a dodatkowe 3 proc. otrzymają kopalnie, które wykonają plan – mówi Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej. W związku z tym górnikom naliczono i wypłacono już podwyżki od początku roku. Otrzymali oni również zapewnienie, że premiowane będzie ponadplanowe wydobycie węgla.
Nieco mniejsze były podwyżki w przemyśle tytoniowym, ale i tak przeciętne płace są tam wyższe niż w górnictwie i wynoszą ponad 5913 zł. Wzrosły one między innymi w British American Tobacco. – Co roku na przełomie marca i kwietnia płace zatrudnionych są waloryzowane w oparciu o wewnętrzne zasady. Dodatkowo pracownikom wypłacany jest bonus roczny skorelowany z wypracowanymi wynikami finansowymi – mówi Agata Olszówka z BAT.
Rekordzistami pod względem zarobków są jednak pracownicy rafinerii i koksowni. Ich przeciętna płaca zwiększyła się w pierwszym półroczu o 9 proc. i wyniosła aż 6753 zł – a w czerwcu blisko 8,2 tys. zł.
Reklama
Tymczasem na przykład w przemyśle farmaceutycznym podwyżki wyniosły zaledwie 1,2 proc. Ale mimo to przeciętne zarobki w tej branży należą do najwyższych i wynoszą 5288 zł.
Powody do narzekań mają za to m.in. zatrudnieni w handlu detalicznym i przemyśle spożywczym, gdzie średnie zarobki są znacznie niższe niż przeciętnie w przedsiębiorstwach i wynoszą odpowiednio 2544 zł i 2,9 tys. zł, a podwyżki wyniosły tylko 3,6 – 4,1 proc. Nie zrekompensowały więc inflacji, która w pierwszym półroczu osiągnęła poziom 4,2 proc. Stracili też pracownicy budowlani zatrudnieni przy budowie budynków. Ich przeciętne nominalne płace brutto spadły o nawet 0,2 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem – głównie dlatego, że kurczy się budownictwo mieszkaniowe.
W następnych miesiącach będzie podobnie jak w pierwszym półroczu. – Najwyższe podwyżki otrzymają ci, którzy zarabiają najwięcej i są dobrze zorganizowani, bo oni już je wywalczyli i podpisali odpowiednie porozumienia z zarządami firm – podsumowuje Karolina Sędzimir, ekspert rynku pracy, ekonomistka PKO BP.