Na razie nie wiadomo, czy na sprzedaż zostaną wystawione oddziały BZ WBK, czy PKO BP. Jednak zmniejszenie liczby placówek jest pewne, bo oba banki po połączeniu będą miały 1,6 tys. placówek. Drugi pod względem wielkości gracz na polskim rynku – Pekao – ma ich nieco ponad tysiąc.
Nie udało się nam dowiedzieć, czy placówki będą sprzedawane w pakiecie, czy dla każdej z nich PKO BP będzie szukał kupca oddzielnie. Jednak zapewne znalazłoby się kilku chętnych przynajmniej na część placówek. Zakupem mógłby być zainteresowany Alior Bank, który ma obecnie ponad 160 oddziałów, a do końca grudnia chce zwiększyć ich liczbę do 200. Rozbudowę swojej sieci zapowiedziały ostatnio także m.in. BGŻ czy Getin Noble Bank.
BZ WBK obecnie zatrudnia 9,7 tys. osób. Wśród nich są dobrze oceniani specjaliści od marketingu oraz innowacji finansowych, poza tym bank chwalony jest za zespół obsługujący klientów korporacyjnych. – Dla znacznej części na pewno znajdzie się miejsce w PKO BP – mówią źródła zbliżone do transakcji. Nieoficjalnie wiemy też, że dotychczasowy prezes BZ WBK Mateusz Morawiecki dostał zapewnienie, że po ewentualnej fuzji trafi do kierownictwa PKO BP.
Także w razie przejęcia BZ WBK przez Santandera należy spodziewać się zwolnień, gdyż hiszpański bank po przejęciu instytucji finansowej zwykle redukuje liczbę zatrudnionych.
Reklama
W innych krajach zwalniał około 16 – 18 proc. załogi, co w przypadku BZ WBK oznaczałoby redukcję ponad 1,6 tys. etatów. Pracę straci prawdopodobnie spora część kadry, która dzisiaj zarządza bankiem. Santander bowiem, podobnie jak BNP Paribas, szybko wprowadza swoich ludzi do przejętych spółek.